Michał Jeliński, członek złotej osady z Pekinu, podkreśla, że "Dominatorzy" przygotowań nie zmieniają już od dłuższego czasu. - Właściwie robimy to samo, co przez osiem lat się udawało przed wielkimi imprezami. Z ostatnich sześciu tygodni przeznaczamy najpierw dwa tygodnie na przygotowanie w górach, na zbudowanie formy, mocniejsze treningi bez wody. Ostatnie 3-4 tygodnie to już konkretny, najmocniejszy, najbardziej intensywny trening. Zawsze ten ostateczny trening jest w Wałczu. Wyjazd na igrzyska na ostatnią chwilę, ponieważ nie ma potrzeby aklimatyzacji. Ostatnie treningi jeszcze przed samym wylotem, staramy się cały czas trzymać formę - powiedział wioślarz.
W jakiej dyspozycji "Dominatorzy" udali się do Londynu? - Forma jest optymalna. Zawsze udaje nam się trafiać najlepiej jak można. Oczywiście, jedyna rzecz, nad którą pracujemy do końca to zgranie, technika. Do ostatniego dnia zawsze jeszcze pracujemy, szczególnie nad sklejaniem jazdy, dogrywamy szczegóły, które są kluczowe - wyjaśnił Jeliński. Z kim biało-czerwoni powinni stoczyć bój o medale? - Myślę, że musimy się skupić na sobie. Bez znaczenia jest, z kim będziemy wygrywać. Jeżeli wzniesiemy się na swoje wyżyny. Jeżeli będziemy pływali to, co pływaliśmy kiedyś. Jeżeli powtórzymy swoje życiowe biegi, albo je nawet poprawimy, to jest bez znaczenia kto będzie z tyłu, za nami - dodał.
A jak według gorzowianina wygląda obecnie światowa czołówka? - W tym roku ta czołówka się jeszcze bardziej zacieśniła, ale nie ma się czemu dziwić, bo to są w końcu igrzyska olimpijskie, czyli coś, co jest najważniejsze w ciągu czterolecia. Tak się złożyło, że wyrównane są najmłodsze osady, jak Chorwaci czy Niemcy, pływający dobrze od dwóch-trzech lat. Są też mistrzowie świata - Australijczycy, którzy od trzech imprez zawsze kończą zawody z medalem. W tym roku rekord świata poprawiali Rosjanie, jest też bardzo mocna Estonia, jest Francja z mistrzem olimpijskim z dwójki podwójnej sprzed dwóch igrzysk. Także widać, że tych kandydatów jest więcej niż miejsc w finale, więc na pewno walka będzie bardzo zacięta już od pierwszego biegu, przez półfinały i ja bym się w tej chwili nie odważył typować kto będzie z przodu, a kto o te pół sekundy z tyłu. Obyśmy to my wypadli najlepiej z tej całej czołówki - powiedział Michał Jeliński.
Wielu kibiców zastanawia się czy start w Londynie to ostatni występ "Dominatorów" na wielkiej imprezie. Co na to Jeliński? - Myślę, że do tego pytania warto powrócić po igrzyskach, bo teraz nikt z nas o tym nie myśli. Na pewno nie wolno sobie teraz zaprzątać głowy. To co będzie po tym występie tak naprawdę jest mniej istotne. Myślę, że teraz przed nami najważniejsze kilka dni i oby to się skończyło najlepiej. Do tego pytania możemy powrócić po igrzyskach - zakończył Michał Jeliński.
Michał Jeliński: Forma jest optymalna
"Dominatorzy" w Londynie będą bronić złota z Pekinu. Polacy w kraju trenowali do godziny przed wylotem. W jakiej są formie? Z kim przyjdzie się zmierzyć biało-czerwonym?
Źródło artykułu: