Cel: ćwierćfinał. Gospodarz igrzysk olimpijskich mierzy wysoko!

W kraju nad Wisłą na hasło "reprezentacja Wielkiej Brytanii w siatkówce mężczyzn" na ustach wielu osób pojawia się uśmiech... niedowierzania, że taka drużyna w ogóle istnieje.

Chociaż brytyjska federacja siatkówki powstała w roku 1955 roku, to o siatkówce jako takiej na Wyspach Brytyjskich możemy mówić od niedawna, bo od 2007 roku. Wówczas postanowiono stworzyć reprezentacje (tak męską, jak i żeńską), które godnie zaprezentują Zjednoczone Królestwo na igrzyskach olimpijskich.

Zadanie przygotowania siatkarzy do najważniejszej sportowej imprezy czterolecia powierzono Holendrowi, który w Polsce nie jest postacią anonimową - Arie Cornelis "Harry" Brokking prowadził częstochowski AZS. - Pomysł zrodził się, kiedy zapadła decyzja, że igrzyska olimpijskie odbędą się w 2012 roku w Londynie - wspominał Brokking. - Każdy trener chce wziąć udział w olimpijskiej rywalizacji, ja także - dodał.

- Jeśli przez pięć lat (od 2007 roku - przyp. red.) będę trenował z tymi chłopakami w pełnym zakresie, to wydaje mi się możliwe, żeby podczas igrzysk walczyli z najlepszymi, pokazali się z dobrej strony, a nawet zakwalifikowali do ćwierćfinału - mówił "Harry" po objęciu stanowiska selekcjonera narodowej kadry Wielkiej Brytanii.

Coś jednak jest na rzeczy w kwestii dobrnięcia do ćwierćfinału, bowiem w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wspomina o tym Mark Plotyczer. - Bardzo chcemy się dostać do ćwierćfinału - nie ukrywał nasz rozmówca. - Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że nie będzie to łatwe zadanie. Gramy w grupie z Polską - pretendentem do złotego medalu, w gronie faworytów turnieju olimpijskiego są też Włosi... Pozostałe trzy zespoły wydają się być w naszym zasięgu, tym bardziej, że my będziemy jednak chcieli wykorzystywać atut własnego boiska - powiedział pochodzący z Brazylii zawodnik.

Początki brytyjskiej reprezentacji nie były łatwe, podstawowym problemem był brak profesjonalnej ligi na Wyspach. Dlatego też przez jakiś czas reprezentacja grała... w lidze holenderskiej jako zespół Martinus Amstelveen. - Gra w lidze holenderskiej pomogła nam w przygotowaniach, mimo że skład zespołu ciągle się zmieniał. Wydaje mi się, że jako zespół i federacja w Holandii nauczyliśmy się naprawdę dużo - przyznał kapitan gospodarzy, Ben Pipes.

Po jakimś czasie siatkarze z brytyjskimi paszportami zaczęli coraz śmielej stukać do europejskich klubów. Jeden z nich, Andrew Pink, trafił nawet do Polski - reprezentował barwy Ślepska Suwałki w sezonie 2010/2011. Często obieranym kierunkiem przez Brytyjczyków były Francja czy Włochy. Obecnie wciąż kilku kadrowiczów Brokkinga gra w tamtejszych ligach.

Reprezentacja Wielkiej Brytanii nie należy do potentatów światowej siatkówki, zajmując miejsce pod koniec pierwszej setki rankingu FIVB. Igrzyska olimpijskie to przede wszystkim weryfikacja pięcioletnich przygotowań, w trakcie których siatkarze z tego kraju grali m.in. w Lidze Europejskiej czy Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Plotyczer ubolewa, że okres przygotowawczy tuż przed startem olimpijskich zmagań, nie obfitował w towarzyskie spotkania. - Niestety, nie mieliśmy możliwości rozegrania tylu spotkań towarzyskich, ile chcieliśmy, ale uważam, że jesteśmy gotowi. Przygotowania przebiegły dobrze, każdy z nas jest ekstremalnie zmotywowany - podkreśla zawodnik. - Atmosfera w drużynie jest niesamowita! Każdy z nas cieszy się tym olimpijskim duchem najmocniej, jak tylko potrafi i mam nadzieję, że przeniesiemy tę radość na boisko - zakończył nasz rozmówca.

Kadra reprezentacji Wielkiej Brytanii na igrzyska olimpijskie w Londynie

Rozgrywający: Ben Pipes, Kieran O'Malley.
Środkowi: Peter Bakare, Mark McGivern, Christopher Lamont.
Przyjmujący: Mark Plotyczer, Andrew Pink, Nathan French, Joel Miller.
Atakujący: Oluwadamilola Bakare, Jason Haldane.
Libero: Daniel Hunter.

Źródło artykułu: