Tomasz Wójtowicz dla SportoweFakty.pl: Presja tkwi w podświadomości

Złoty medalista mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich z lat 70. ubiegłego wieku przekonuje, iż gra Polaków przeciwko Argentynie wyglądała dobrze i nie ma obaw o rywalizację z najlepszymi.

Paweł Sala
Paweł Sala

Polacy w trzecim meczu igrzysk olimpijskich w Londynie pokonali Argentynę bez straty seta. Nasi reprezentanci poprawili sobie humory po niedawnej porażce z Bułgarią. Biało-czerwoni zaprezentowali lepszą grę niż we wtorek. - Argentyna jest taką drużyną, przeciwko której grać trzeba skoncentrowanym. Początki setów były dosyć wyrównane, dopiero potem odchodziliśmy. Myślę, że chłopaki zagrali z seta na set lepiej, gra wyglądała dobrze. Potem w końcówkach widzieliśmy już dużo swobody w grze naszego zespołu. Było trochę napięcia, troszeczkę błędów niewymuszonych, ale generalnie jest dobrze - uspokaja Tomasz Wójtowicz, legenda polskiej siatkówki, medalista mistrzostw świata z 1974 roku i igrzysk olimpijskich z Montrealu z 1976 roku.

Podopieczni Andrei Anastasiego przystąpili do spotkania z drużyną z Ameryki Południowej mocno skoncentrowani i nieco przygaszeni po porażce z Bułgarią. Widać to było momentami w ich grze. Atmosfera w drużynie w przerwach była bojowa, ale brakowało gry z uśmiechem na twarzach. - Nasi zawodnicy byli mocno skupieni. To też trochę przeszkadza, i jak się chce bardzo to nie wychodzi. Ale daliśmy radę i to jest najważniejsze. Myślę, że już teraz będzie lepiej - zapewnia Wójtowicz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. 
W biało-czerwonych tkwią ogromna siła, potencjał i umiejętności. Czy one eksplodują w ćwierćfinale igrzysk? W biało-czerwonych tkwią ogromna siła, potencjał i umiejętności. Czy one eksplodują w ćwierćfinale igrzysk?
Po spotkaniu z Bułgarią Zbigniew Bartman apelował, aby media nie nadmuchiwały już i tak napompowanego do ogromnych rozmiarów balonu oczekiwań wobec naszych reprezentantów. Zdaniem Wójtowicza, członka złotej drużyny śp. Huberta Jerzego Wagnera, w trakcie spotkań na olimpiadzie o oczekiwaniach zbytnio się nie myśli. Należy skupić się wyłącznie na grze z przeciwnikiem. - W czasie meczu to na pewno nie. Wówczas po prostu gra się w siatkówkę, choć gdzieś tam w podświadomości to tkwi. Szczególnie, gdy tylu Polaków w Londynie naszym siatkarzom kibicuje. Jednak trzeba do tego ze spokojem podchodzić - twierdzi były siatkarz.

W tabeli grupy A na czele znajdują się Bułgarzy z dziewięcioma punktami. W czwartek pokonali w trzech setach Australię. Jeżeli nadal będą tak grać w fazie grupowej to utrzymają pierwszą lokatę. A to oznacza, iż biało-czerwoni znajdą się na miejscach 2-4, co wiąże się najprawdopodobniej z rywalizacją w ćwierćfinale z kimś z trójki Brazylia, Rosja, USA. Czy zdaniem Wójtowicza to dobry scenariusz? - Sytuacja jest taka, że trzeba po prostu wygrywać mecze i nie patrzeć na przeciwników. Do momentu wyjścia z grupy nie ma po prostu słabszych rywali. Wiadomo, że nasi zawodnicy wygrali z każdą z tych drużyn. I wiadomo także, że jeśli myślimy o medalu to trzeba wygrywać. Mamy oczywiście szacunek do Brazylii, ale przypominam, że w tym sezonie wygraliśmy ileś tam spotkań z nimi. Przydarzyła nam się wpadka z Bułgarią wprawdzie. Rywale zagrali nadspodziewanie dobrze. Dlatego trzeba być uważnym w każdym meczu. Ja myślę, że już się zapomina o tym spotkaniu. Jeszcze nam takiej krzywdy nie zrobili, żebyśmy mieli odpaść z turnieju. Także myślę, że było to lekkie potknięcie. Gramy dalej - kończy Wójtowicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×