Zbigniew Bródka spełnił marzenie. "Sama kwalifikacja to coś wielkiego"

Getty Images / Paul Gilham / Na zdjęciu: Zbigniew Bródka
Getty Images / Paul Gilham / Na zdjęciu: Zbigniew Bródka

Zbigniew Bródka wywalczył kwalifikacje na igrzyska olimpijskie w Pekinie. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że nie nastawia się na zdobycie medalu.

W 2014 roku Zbigniew Bródka był na szczycie. W Soczi zdobył złoty medal igrzysk olimpijskich na dystansie 1500 metrów, a do tego wywalczył brąz w wyścigu drużynowym. To były jego chwile chwały. Obecnie Polak daleki jest od dawnej formy, ale zdołał wywalczyć olimpijską kwalifikację.

Igrzyska w Pekinie są jednak zupełnie inne niż te w Soczi. W Chinach panują surowe restrykcje związane z pandemią koronawirusa, a zawodnicy są regularnie testowani. Wykrycie COVID-19 może przekreślić starty na olimpijskich arenach.

Bródka w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że takie warunki mogą odbić się na przyszłości młodych sportowców.

- W życiu nie sądziłem, że przyjdzie nam startować w takich warunkach, choć zakładałem, że może być różnie. Współczuję tym, którzy pojadą na igrzyska pierwszy raz, szczególnie kiedy będą chcieli walczyć o medale. Poznawanie igrzysk od takiej strony to trudne doświadczenie, które może zostawić ślad na psychice - powiedział.

Polak zdaje sobie sprawę z tego, że w Pekinie nie powalczy o medal na 1500 metrów. Sukcesem będzie dla niego miejsce w czołowej dwudziestce. Większe ambicje ma z wyścigiem masowym, w którym w tym sezonie był trzeci w Pucharze Świata w Tomaszowie Mazowieckim.

- Moim spełnieniem marzeń jest obecność na igrzyskach. Już sama kwalifikacja to było coś wielkiego! Szczególnie po dłuższej przerwie. Doświadczenie, które mam, może się przydać. Nie chcę jednak mówić, że muszę zdobyć medal. Tak naprawdę niczego nie muszę, mam już dwa olimpijskie medale - dodał Bródka.

Czytaj także:
Ujawniono nowe, sensacyjne informacje ws. dyskwalifikacji Żyły i Huli
Polski olimpijczyk zdumiony tym, co zobaczył w Chinach. Wszystko nagrał

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"

Komentarze (0)