Maraton był ostatnią konkurencją lekkoatletyczną w ramach igrzysk olimpijskich w Paryżu. Rozegrany w niedzielę (11 sierpnia) bieg wygrała reprezentująca Holandię Sifan Hassan. Aleksandra Lisowska dobiegła do mety na 36. miejscu z czasem 2:31.10 (więcej tutaj). Choć był to jej najlepszy wynik w sezonie, to nasza zawodniczka nie była z tego startu zadowolona.
Kilka dni po tym występie Lisowska dokonała oceny swojego startu w Paryżu na Instagramie. "Ci, którzy śledzili moją drogę do tego momentu, wiedzą, ile serca i wysiłku włożyłam w te przygotowania, by móc walczyć o jak najwyższą lokatę. Niestety, rzeczywistość okazała się trudniejsza, niż przewidywałam... Mimo że włożyłam w to naprawdę wiele pracy i poświęcenia, nie udało mi się pokazać swojego potencjału na tak wysokim poziomie" - napisała Lisowska.
"Jednak nie zamierzam się poddawać! Wierzę, że stać mnie na znacznie więcej. Dlatego musiałam podjąć trudne decyzje, w tym jedną z najtrudniejszych – rozstać się z moim dotychczasowym trenerem, Jackiem Woskiem. To była decyzja, która przyszła mi z ogromnym trudem, ale zrozumiałam, że nasza współpraca osiągnęła swój szczyt i nadszedł czas na zmiany" - dodała nasza reprezentantka.
ZOBACZ WIDEO: "Król Kibiców" witał Szeremetę i siatkarzy. Oberwało się... piłkarzom
"Na chwilę obecną nie wiem, kto zostanie moim nowym trenerem, ale najważniejsze dla mnie jest teraz odnalezienie wewnętrznego spokoju. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i zrozumienie" - zakończyła swój wpis w mediach społecznościowych.
Szerzej o powodach tej decyzji Lisowska opowiedziała Filipowi Kołodziejskiemu z TVP Sport. Nasza maratonka stwierdziła, że po dobiegnięciu do mety przeżyła duże rozczarowanie. Analizując to, co się wydarzyło, uznała, że "przez ostatnie dwa lata cofnęła się w rozwoju".
- Nie chodzi o to, że byłam na 36. miejscu. Bardziej zabolało to, że byłam trzynastą Europejką. Dwa lata wcześniej pierwszą w Monachium. To robi różnice. Pozostaje pytanie: "Na co poszła ciężka praca w ostatnich dwóch latach?!". Miałam mocniejsze i lepsze przygotowania. Niestety, dało się zauważyć tylko zahamowanie w rozwoju - powiedziała Lisowska.
Jacek Wosiek był trenerem naszej zawodniczki przez ostatnie osiem lat. Jednak Lisowska nie ukrywa, że potrzebuje nowych bodźców. Zamierza szybko rozpocząć przygotowania pod kątem igrzysk olimpijskich w Los Angeles, które odbędą się za cztery lata.
- Rozstanie trwało dłuższy czas. Nie dogadywaliśmy się. Myślałam, że udział w igrzyskach coś zmieni. Ostatni występ tylko mnie potwierdził w przekonaniu, iż była to dobra decyzja. Coś się wypaliło - dodała 33-letnia zawodniczka.
Czytaj także:
Iga Świątek straciła punkty. Zobacz najnowszy ranking
Roszady w rankingu po turnieju w Montrealu. Sprawdź miejsce Huberta Hurkacza
Przykre że wojskowi dostają kasę i liczy im się do emerytury...nawet jeśli nie będ Czytaj całość