Maraton poniżej dwóch godzin? I to jeszcze w tym roku!

Zdaniem naukowców magiczna granica zostanie złamana, ale najwcześniej za kilka dekad. Tymczasem firma Nike twierdzi, że człowiek dokona tego już wiosną 2017 r. Wybrała trzech śmiałków. Największe szanse na sukces przyznawane są Eliudowi Kipchoge.

Michał Fabian
Michał Fabian
PAP/EPA / GERRY PENNY

Testowanie granic możliwości i bicie rekordów od zawsze fascynowało ludzi. Niektóre osiągnięcia wydawały się nie do poprawienia. Aż przychodził ktoś, kto rozbijał je w proch i pył. Tak było choćby w 1954 roku.

Epokowe osiągnięcie Bannistera

Rekord świata w biegu na jedną milę (1609 m) wynosił 4:01,4. Przez dziewięć lat nikt nie potrafił go pobić, nie mówiąc o złamaniu granicy czterech minut. Dla kilku czołowych sportowców z tamtego okresu była to bariera psychologiczna. Jeden z nich uzyskiwał kilka razy wynik 4:02 i mówił, że to dla niego jak ściana. W końcu jednak - 6 maja 1954 r. - Roger Bannister uporał się nie tylko z rekordem, ale i z czterema minutami (3:59,4). Ten wyczyn uznano za epokowe wydarzenie (dla porównania - aktualny rekord na milę to 3:43,13).

Obecnie w lekkoatletyce ogromne emocje wywołuje śrubowanie rekordu w biegu maratońskim (42,195 km). W ostatniej dekadzie był on poprawiany pięciokrotnie. Najlepszy wynik należy do Dennisa Kimetto z Kenii, który 28 września 2014 r. w Berlinie uzyskał 2:02:57. Maratończycy stopniowo zbliżają się do granicy, która budzi szacunek i strach, ale stanowi zarazem ogromną motywacją.

Mowa o przebiegnięciu "królewskiego dystansu" poniżej dwóch godzin. Rzut oka na wyniki badań naukowców nie pozostawia wątpliwości: kiedyś to się wydarzy. W 1991 r. Michael Joyner, lekarz z Kliniki Mayo w Minnesocie, określił czas 1:57:58 jako granicę ludzkich możliwości w maratonie. Najpierw jednak musi zostać "złamana dwójka", choćby o sekundę. Kiedy? Jedni eksperci wskazują na lata 2041-2050. Dziennikarz "Runner's World" Alex Hutchinson prognozuje, że stanie się to w 2075 r.

Za 50 lat? Nie. Tej wiosny

Może jednak dzieli nas od tego historycznego wydarzenia zaledwie... kilka miesięcy.

"Breaking2" - tak nazywa się projekt firmy Nike, którego celem jest przebiegnięcie maratonu poniżej dwóch godzin przez wyselekcjonowanego maratończyka ze światowej elity. Nie w 2041 r., nie w 2075 r., lecz wiosną bieżącego roku. Prawdopodobnie w maju.

- Wynik poniżej dwóch godzin w maratonie to jedna z tych epickich barier, które ludzie chcą złamać. To jak złamanie 10 sekund na 100 metrów albo 4 minut na milę. Chcemy pokazać, że można to zrobić - mówi Tony Bignell, jeden z pracowników firmy Nike zaangażowany w ten projekt.

Amerykańskie przedsiębiorstwo z siedzibą w Beaverton, w stanie Oregon, długo i starannie przygotowywało się do tego wyzwania. Stworzono team, w którym znaleźli się naukowcy, inżynierowie, trenerzy, fizjolodzy czy statystycy. To oni mieli wyłonić biegaczy, którzy najlepiej pasowaliby do tego niesłychanie ambitnego zadania.

Podczas selekcji trójka maratończyków odpadła "w przedbiegach". I to jaka trójka - sportowcy, którzy ostatnio bili rekord świata na tym dystansie (przed Kimetto zrobił to Wilson Kipsang, a wcześniej Patrick Makau). Powód? Są oni związani kontraktami z konkurencyjną firmą - Adidasem. Ludzie z Nike szukali biegaczy, którzy potrafią pokonać maraton poniżej 2 godzin i 5 minut, a półmaraton poniżej 60 minut. Zaprosili do siedziby firmy 18 sportowców, którzy przechodzili testy (m.in. bieg na dwie mile w tempie na wynik poniżej dwóch godzin w maratonie, czyli ok. 2:50-2:51 na kilometr).

Wyselekcjonowali trójkę

Z osiemnastki została trójka - Kenijczyk Eliud Kipchoge (na poniższym zdjęciu - z prawej) Etiopczyk Lelisa Desisa (z lewej) oraz Erytrejczyk Zersenay Tadese (w środku).


Ten pierwszy (rekord życiowy 2:03:05) to od kilku lat największa gwiazda maratonu. Odkąd zadebiutował na "królewskim dystansie", wygrał siedem z ośmiu biegów (a w 2013 r. w Berlinie był drugi, za Kipsangiem, który ustanowił wówczas rekord świata). Ostatni sukces 32-latka to zwycięstwo na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.

Desisa (rekord życiowy 2:04:45) jest najmłodszym w tym gronie. 26-latek z Etiopii wygrał pamiętny Maraton Bostoński w 2013 r. Gdy świętował zwycięstwo, w pobliżu mety eksplodowały ładunki wybuchowe umieszczone przez braci Carnajewów. Zginęły 3 osoby, a 264 zostały ranne. Desisa później oddał medal zdobyty za zwycięstwo. W 2015 r. ponownie triumfował w tej imprezie.

ZOBACZ WIDEO: 84 lata i dziesiątki maratonów. Poznajcie pana Michała!
Czy uważasz, że w 2017 r. ktoś pobiegnie maraton poniżej dwóch godzin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×