- Jeszcze dostarczę wam emocji, ale już niedużo. Głowa i rozsądek mówią "Mariusz, stop" - przyznał w programie "Koloseum" 45-letni Mariusz Pudzianowski.
Wiek, to tylko liczba - można powiedzieć patrząc na to, czego dokonuje "Pudzian". O jego formie na ostatniej gali KSW przekonał się Michał Materla, który po dwóch minutach walki leżał na deskach po potężnym podbródkowym rywala.
Jego odejście na sportową emeryturę będzie wielką stratą. - Nie chcę mówić, ile razy jeszcze wyjdę do klatki, ale niewiele tego będzie - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Makabra w klatce KSW. "Bardzo mi szkoda mojego rywala"
- W pewnym momencie powiem sobie stop. Miejsce jest dla młodszych. Chcę trochę pożyć i pokorzystać z tego, co mam za plecami. Później będę nadal trenował, ale już nie wyczynowo - dodał.
Jak ocenił swój pojedynek z Materlą? - Fajnie, że ta walka się tak potoczyła - stwierdził. - Cieszę się, że kilkunastu osobom utarłem nosa - dodał.
Co dalej z Pudzianowskim? Jest na fali, wygrał swoich pięć ostatnich pojedynków i teraz ma przed sobą ciekawe opcje. Zainteresowanie walką z nim wyraził m.in. mistrz wagi ciężkiej KSW, Phil De Fries czy legendarny Mamed Chalidow.
Coraz więcej głosów pojawia się również w temacie możliwej walki rewanżowej z Szymonem Kołeckim. Do ich pierwszego starcia doszło w marcu 2019 roku na KSW 47. Pojedynek zakończył się w pierwszej rundzie w wyniku kontuzji byłego strongmana.
Zobacz także:
Pudzianowski jak inflacja! Uśmiejesz się do łez
Były trener Pudzianowskiego nawołuje do głośnego rewanżu. "Bał się ciosów"