Wstrząsające wyznanie mistrza KSW. "Moje dzieciństwo było okropne"

Newspix / MACIEJ BIALY / FOTOPYK/ / Na zdjęciu: Philip De Fries
Newspix / MACIEJ BIALY / FOTOPYK/ / Na zdjęciu: Philip De Fries

Phil De Fries już 15 lipca przystąpi do dziewiątej obrony mistrzowskiego pasa wagi ciężkiej podczas KSW 84 w Gdyni. Anglik przed starciem z Szymonem Bajorem zdecydował się na szczere wyznanie.

W tym artykule dowiesz się o:

De Fries nie ma sobie równych w KSW. Odkąd w 2018 roku zasilił szeregi polskiej organizacji, nie znalazł się zawodnik, który był w stanie go pokonać.

W Gdyni o niespodziankę postara się Szymon Bajor. Mistrz podchodzi do pretendenta do dużym szacunkiem, ale widzi po swojej stronie więcej argumentów. - Szymon bardzo dobrze miesza różne płaszczyzny. Jego stójka czy grappling nie są zbyt przerażające, ale świetnie je z sobą łączy. Trzeba podejść do tego z respektem. Oczywiście potrafi uderzyć, bo jest zawodnikiem wagi ciężkiej, ale myślę, że będę od niego lepszy w każdym aspekcie walki - powiedział Philip De Fries w zapowiedzi pojedynku.

Anglik budzi dużą sympatię fanów KSW ze względu na duże poczucie humoru i otwartość. Mistrz przyznał jednak, że jego życie w młodości nie było usłane różami.

- Dorastałem w domu pozbawionym miłości. Moje dzieciństwo było okropne, nikt o mnie nie dbał. Każdego dnia po śmierci mamy słyszałem, że jestem bezużytecznym gnojem, że tylko przeszkadzam i utrudniam życie innym. W szkole też byłem wyzywany, zaczepiany i bity. W głębi duszy zawsze jednak czułem, że stać mnie na więcej. Teraz jestem na szczycie i czuję się kochany. Moja rodzina jest dla mnie najważniejsza - wyznał.

Zapowiedź walki De Fries - Bajor:

Galę KSW 84 będzie można oglądać w Polsce, Wielkiej Brytanii, Holandii, krajach Nordyckich i Bałtyckich wyłącznie w Viaplay. Wszędzie indziej na KSWTV.com. Początek o 19.00. Szczegółowa relacja na WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Wielka walka w Polsce potwierdzona. To będzie hit!
"Szokujące starcie" dojdzie do skutku? Pojawia się coraz więcej plotek

ZOBACZ WIDEO: "Popełnił straszny błąd". Damian Janikowski o postawie Mariusza Pudzianowskiego

Komentarze (0)