Według informacji "Gazety Wyborczej", znany trener MMA Andrzej Kościelski został zatrzymany 14 października przez policję i funkcjonariuszy CBŚP. Nakaz został wydany przez małopolski wydział Prokuratury Krajowej.
Kościelski został zatrzymany w związku z zarzutami o udział w zabójstwie, do którego doszło w listopadzie 2002 roku. W poznańskim klubie Blue Note zginął wtedy młody Ormianin. 26-latek został zakatowany przez kilku sprawców. Jednym z podejrzanych był Andrzej Kościelski, jednak wówczas nie udowodniono mu winy.
Sprawa została wznowiona po złożeniu zeznań przez świadka koronnego o pseudonimie "Monster". Przedstawione przez niego fakty doprowadziły do zatrzymania słynnego trenera MMA. Grozi mu nawet dożywotnie pozbawienie wolności. (Więcej: TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
Adwokat Kościelskiego w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przekazał, że jego klient nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Przytoczył krótkie oświadczenie, informując że trener "zgadza się też na publikację pełnych danych i wizerunku, bo nie jest żadnym przestępcą i nigdy nie unikał pełnego wyjaśnienia sprawy sprzed 22 lat".
Głos zabrał klub Ankos MMA, w którym pracuje Kościelski. W komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych jego przedstawiciele potwierdzają tymczasowe aresztowanie trenera. Przekonują też o jego niewinności i dowodzą, że padł ofiarą pomówienia. Dokument udostępniamy poniżej.
"Sąd Rejonowy i Sąd Okręgowy oceniające ustalenia Prokuratury w 2003 roku jednoznacznie wypowiedziały się, że ze zgonem Ormianina w klubie muzycznym Blue Note nasz trener nie miał nic wspólnego. Następnie w 2003 roku prokuratura prawomocnie umorzyła wyrok w tej sprawie" - czytamy w oświadczeniu.
"Jak obecnie wynika z doniesień medialnych, nasz trener został pomówiony przez świadka koronnego o ps. Monster. Jednak Andrzej Kościelski nigdy nie miał z tymi osobami żadnych bliskich relacji - nawet koleżeńskich. Co więcej, ta osoba nie była świadkiem tragicznych wydarzeń z 2002 roku w klubie Blue Note, a całą sprawę podobna zna z 'miastowych' plotek" - napisano.
"Odbieramy zatem całą sytuację jako nagonkę na naszego trenera, który pozostaje nadal osobą nie karaną za przestępstwa. Jest osobą nieskazitelnej opinii, wybitną postacią polskiego i światowego MMA, która od lat reprezentuje Polskę na arenie międzynarodowej" - dodano, przekazując wyrazy wsparcia Kościelskiemu.
"Gazeta Wyborcza" donosiła, że w trakcie aresztowania trener został zraniony granatem hukowym. Z tego powodu miał zostać przewieziony do szpitala i dopiero stamtąd trafił do aresztu.
Mężczyzna w trakcie kariery sportowej był utytułowanym zapaśnikiem i wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski. Jako trener MMA prowadził swoich podopiecznych w walkach organizowanych na całym świecie.