Głównym wydarzeniem niedzielnej gali była walka Stipe Miocicia z Jonem Jonesem. Drugi z wymienionych obronił mistrzowski pas wagi ciężkiej, a sprawę załatwił bardzo efektownym obrotowym kopnięciem.
Na gali UFC 309 obecny był Donald Trump, który otrzymał w pewnym momencie pas mistrzowski od wygranego walki wieczoru. Obaj panowie uścisnęli sobie dłonie i zamienili kilka słów.
- Chcę bardzo, bardzo podziękować prezydentowi Donaldowi Trumpowi, który jest tu dziś wieczorem. Jestem dumny z tego, że jestem wielkim amerykańskim mistrzem - powiedział Jones.
ZOBACZ WIDEO: Gamrot wyleciał na Florydę. Daty walki wciąż nie ma
Na gali nie zabrakło także Elona Muska, który mocno zaangażował się w kampanię prezydencką Trumpa. Wydarzenie obserwowało z trybun ponad 20 tysięcy kibiców.
"Donald Trump, pośród szeregu nominacji do gabinetu i innych przygotowań do swojej drugiej kadencji, przyleciał z Florydy, aby zamienić galę UFC 309 w osobiste świętowanie wyborów, rozkoszując się swoim pierwszym publicznym wystąpieniem na ważnym wydarzeniu sportowym od jego zwycięstwa i przekształceniem gali mieszanych sztuk walki w wiec polityczny" - tak obecność Trumpa opisał "The Athletic".
Kolejnym rywalem Jonesa będzie Brytyjczyk - Tom Aspinall. Z kolei Miocic ogłosił po zakończeniu pojedynku, że była to jego ostatnia walka w karierze. W niedzielę trzeci raz próbował zdobyć pas mistrzowski i poniósł trzecią porażkę.