Conor McGregor przegrał sprawę cywilną o napaść seksualną, o czym poinformowało "Daily Mail". 36-letni zawodnik został oskarżony o brutalny gwałt i pobicie Nikity Hand w grudniu 2018 r. w hotelu na południu Dublina.
Po sześciu godzinach obrad ława przysięgłych wydała werdykt na korzyść poszkodowanej. Dodatkowo irlandzki Sąd Najwyższy przyznał poszkodowanej 250 tys. euro odszkodowania. Gwiazdor MMA zaprzeczał zarzutom, twierdząc, że do stosunku doszło za obopólną zgodą. Gmach sądu opuścił w milczeniu.
Nikita Hand przegrała jednak sprawę przeciwko przyjacielowi McGregora, Jamesowi Lawrence'owi, którego również oskarżała o napaść w tym samym hotelu. Ława przysięgłych musiała odpowiedzieć na pytania dotyczące obu oskarżeń, co wpłynęło na decyzję o przyznaniu odszkodowania.
ZOBACZ WIDEO: Gamrot wyleciał na Florydę. Daty walki wciąż nie ma
Po procesie ofiara powiedziała, że ma nadzieję, że jej przypadek przypomni ofiarom napaści, aby nadal "dążyły do sprawiedliwości". Hand zrobiła to nie tylko dla siebie, ale też dla córki Freyi. Chciała jej pokazać, "że możesz stanąć w swojej obronie, jeśli coś ci się stanie, bez względu na to, kim jest ta osoba, a sprawiedliwości stanie się zadość".
McGregor odniósł się do wyroku sądu w mediach społecznościowych i zapowiedział apelację. "Będę się odwoływał od dzisiejszej decyzji. Jestem rozczarowany, że ława przysięgłych nie wysłuchała wszystkich dowodów. Jestem teraz z moją rodziną, skupiony na swojej przyszłości" - napisał na portalu X.