Mora okazał się zwycięzcą pojedynku już po 1. rundzie, gdyż jego rywal nie był zdolny kontynuować walki. - Czuję się bardzo dobrze i cieszę się, ze obyło się bez kontuzji w moim przypadku. Jak wiadomo do Zielonej Góry nie pojechały dwa puchary, a taki był zamiar. Od razu po konferencji pojechaliśmy do szpitala, gdzie diagnozowany był nasz mistrz Tomek Makowski. Super, że zawodowy debiut odbył się na tak fajnej gali i z mocnym fightcardem. No mój przeciwnik ma w lidze szwedzkiej rekord 6-0, a to był jego debiut w zawodowej, także to też mnie ucieszyło, że to nie będzie freak fight - wyznaje Mora.
[ad=rectangle]
Zawodnik zapytany o powodzenia planu taktycznego, odparł: Były dwie opcje. Pierwsza to taka, że jeżeli zacznie powoli, technicznie, to by znaczyło, że jest przygotowany na 3 rundy po 5 minut - przypuszczenie. W tym przypadku walka byłaby spokojniejsza i bardziej techniczna, bo nie ukrywam, chciałem pokazać, że jestem dobrze przygotowany pod każdym kątem. Druga opcja to taka, że jeżeli ruszy od razu i wywiąże się bójka to mam dać mu się wystrzelać, oczywiście nie stojąc jak kołek, dokładnie obserwować jego kondycję i w odpowiednim momencie koniec rundy ruszyć na niego. Fakt faktem troszeczkę mnie zmęczył, gdyż miał siłę. Z rundy na rundy szedłbym jednak mocniej. Tak trenował mnie Maku, czyli taktyka zrealizowana w 100 proc. Było dobre show dla ludzi.
Jesteś fanem MMA? Polub nas!
Dawid Mora nie jest jeszcze zdecydowany co do startów w formule MMA i K-1. Zawodnik wyjawia: - Jeszcze raz dziękuję współwłaścicielom FENu za możliwość startu na tej gali, ale co będzie dalej to nie mam pojęcia. Na pewno będę walczył, a gdzie, to nie wiem. Być może będzie to FEN, chętnie jeszcze bym tam zawalczył. Jest to prestiżowa gala i chyba każdy chciałby tam walczyć. Robią świetne show.
Mora to podopieczny utytułowanego Tomasza Makowskiego. Zawodnik z Zielonej Góry ma już określone swoje najbliższe założenia. - Chciałbym dalej trenować, a w szczególności parter, dużo parteru. Chcę również zejść do 110, czyli jakieś 7- 8 kg. Bez tego nikt mnie nie będzie chciał zapraszać do walk. Chcę zrobić fajny rekord w MMA, a co będzie dalej i czy w ogóle się to wszystko spełni, to zobaczymy później - mówi Dawid Mora specjalnie dla SportoweFakty.pl.