Znamy przyczynę słabszej dyspozycji mistrza. Mańkowski na KSW 30 walczył po chorobie

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

[tag=30108]Borys Mańkowski[/tag] pokonał Mohsena Bahariego po ciężkim pojedynku na gali KSW 30. Wydaje się jednak, że to nie Norweg, a choroba pokrzyżowała plany poznaniaka na szybsze skończenie tej walki.

W tym artykule dowiesz się o:

Mańkowski wyszedł do pojedynku po wyczerpującej chorobie, jaka dopadła go na około 10 dni przed jego występem na gali w Poznaniu. "Diabeł Tasmański" nie chciał jednak zawieść kibiców i zdecydował, że będzie walczył pomimo niepełnej dyspozycji i formy.  [ad=rectangle] Borys Mańkowski na dystansie trzech rund wypunktował Bahariego: 29-28, 29-28, 30-27. Tym samym najmłodszy mistrz KSW dopisał 17. zwycięstwo do zawodowego rekordu w MMA. Zachowanie Mańkowskiego można porównać do postawy Mameda Chalidowa przed KSW 29. Czeczen, pomimo poważnego urazu pleców, wziął walkę wieczoru i nie zawiódł wypełnionej po brzegi Kraków Areny, choć sam walczył tylko na ponad połowę swoich umiejętności.

Stawką walki Mańkowskiego z Baharim nie był jednak pas wagi półśredniej KSW, gdyż pojedynek odbył się w sztucznym limicie do 80 kilogramów.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)