Przypomnijmy, że Świątek przegrał starcie przez nokaut w piątej rundzie. Większość obserwatorów tego starcia było zdania, że do ostatniej odsłony w ogóle nie powinno dojść, bowiem polski wojownik już wcześniej był wyraźnie słabszy od rywala, przyjmował wiele ciosów, które zostawiły wyraźne ślady na jego twarzy.
Gromy spadły na sędziego tego pojedynku, za nieprzerwanie starcia, oraz na narożnik Świątka za wypuszczenie zawodnika na piątą rundę. Trenerzy fightera tłumaczyli, że nie wybaczyłby im on, gdyby rzucili ręcznik. Tę wersję potwierdził sam "Omen".
[ad=rectangle]
"Dziękuję tym, którzy z troską martwią się o moje zdrowie, doceniam to ale Fala krytyki (nienawiści!), jaka się teraz rozlewa w stosunku do osób mi bliskich jest przerażająca. Hejterzy, hejterami ale i eksperci i dziennikarze popadają w skrajność nie mając pełnej wiedzy na temat tego co się działo wtedy moim narożniku. Nie wiedząc co działo się później, po walce i nie znając, tak naprawdę, ani mnie ani mojego narożnika. Chciałem walczyć, chciałem wyjść na tę piątą rundę, choć trenerzy mówili żebym odpuścił i zakończył ten bój" - napisał Świątek na Facebooku.
"Więc naprawdę dajcie spokój. Jak czytam te nagłówki, te komentarze prasowe, te wiadomości od bezimiennych osób, w których opluwają osoby mi bliskie musze napisać ze to ja chciałem walczyć... Z jednej strony wspieracie mnie, z drugiej kopiecie moich przyjaciół, za to, że uszanowali moje zdanie. Czas z tym naprawdę skończyć.Przegrałem walkę o pas, ale nie przegrałem siebie, jako zawodnika, jako wojownika. I to jest dla mnie najważniejsze. Jutro będę silniejszy, pojutrze jeszcze bardziej.A na rewanżu (na który liczę) będę znów nie tylko Nieśmiertelny ale i Niezłomny!" - zapowiedział.
Po piątkowej gali FEN 6 "Showtime" Świątek nie jest już posiadaczem pasa federacji w wadze koguciej, a jego rekord to 15 zwycięstw i 3 porażki.