Kontrakt Karoliny Kowalkiewicz z UFC stał się faktem, a potencjalna walka z Joanną Jędrzejczyk, na którą czekają wszyscy fani MMA w Polsce, może znacząco się przybliżyć. Do realizacji starcia na szczycie kobiecej kategorii słomkowej potrzebne jest Kowalkiewicz kilka zwycięstw, jednak jak sama przyznaje, jest to odległy plan i na ten moment skupia się na najbliższej walce, w której Polka skrzyżuje rękawice z Randą Markos.
Pojedynek Kowalkiewicz z Markos otworzy główną kartę gali UFC on FOX 17, która odbędzie się 19 grudnia w Orlando na Florydzie. W walce wieczoru zobaczymy pojedynek, którego stawką będzie pas mistrzowski w wadze lekkiej. Mistrz Rafael dos Anjos stanie do obrony pasa w starciu z Donaldem Cerrone.
WP SportoweFakty: Dość długo trwały negocjacje z UFC. Od kiedy pani menedżer negocjował kontrakt i kiedy w końcu dowiedziała się pani, że kontrakt jest już oficjalnie gotowy do podpisania?
Karolina Kowalkiewicz: - Negocjacje trwały tak naprawdę długi czas, na pewno kilka miesięcy. Nie wiem, czy mogę mówić, kiedy dostałam pierwszą ofertę, ale od tamtego czasu minęło kilka miesięcy. Kontrakt gotowy do podpisania dostaliśmy mniej więcej na tydzień przed ogłoszeniem mojego angażu w UFC.
Ze względu na długie oczekiwanie, czy nie pojawiły się u pani momenty zwątpienia, że nie uda się dogadać z UFC?
Nie pojawiły się momenty zwątpienia, ale wszystko się bardzo przeciągało i stawało się już naprawdę męczące. Wiedziałam, że będę w UFC prędzej czy później, jednak oczywiście wolałam, żeby nastąpiło to prędzej. Cieszę się, że w końcu to nastąpiło.
Czy pani byli pracodawcy, czyli KSW i Invicta FC robili jakiekolwiek problemy w związku z podpisaniem kontratu z UFC?
Dostałam wolną rękę. KSW postąpiło naprawdę super. Pojechałam do nich i powiedziałam, że chcę iść do UFC. Wiedziałam, że nie będę zachwyceni, ale jestem im bardzo wdzięczna za wszystko i takie rozwiązanie sytuacji. Z Invictą było trochę inaczej. Również nie robili problemów, ale trochę to wszystko trwało. Odkąd Paweł (menedżer Karoliny Kowalkiewicz - red.) skontaktował się z właścicielką Invicty, to minęło też trochę czasu, kiedy oficjalnie dostałam pozwolenie na pójście do UFC.
[b]
Pierwszą walkę w UFC stoczy pani w Stanach Zjednoczonych, gdzie już pani walczyła - właśnie dla organizacji Invicta FC. Czy było to cenne doświadczenie, biorąc pod uwagę zbliżającą się walkę w USA?[/b]
Jak najbardziej tak. Jedną walkę miałam poza granicami naszego kraju i przed nią zastanawiałam się, jak będę znosiła lot, zmianę strefy czasowej i wszystko inne związane z podróżą. Wtedy nie miałam żadnych problemów, więc teraz chyba też tak będzie. Bardzo lubię podróżować i bardzo lubię zwiedzać, więc tym bardziej cieszę się na każdą walkę poza granicami Polski.
Nie wolałaby pani walczyć jednak na jednej z europejskich gal? W październiku odbędzie się gala w Szkocji, nie było propozycji stoczenia pojedynku podczas tego wydarzenia?
Nie, nie było propozycji żeby walczyć w Glasgow. Menedżer i trener oczywiście woleliby, żebym walczyła w Europie, ale ja uwielbiam podróżować i zwiedzać, więc bardzo się z tego cieszę. Tym bardziej, że jest to miejsce, gdzie jeszcze nie byłam. Cieszę się, że to Floryda.
Czy razem z menedżerem i trenerami mieliście wybór, jeśli chodzi o przeciwniczkę?
Na początku mówiło się o innej przeciwniczce, ale nie zostało to potwierdzone. Potem dostaliśmy propozycję walki z Randą i od razu się zgodziliśmy. Nie miało to znaczenia z kim zawalczę, dla mnie najważniejsze było, żebym zawalczyła jeszcze w tym roku.
Marcin Rogowski w wywiadzie dla portalu MMA.pl powiedział, że po pierwszej walce dostaniecie już pojedynek o pas. Jak się pani do tego odniesie? Wierzy pani w taki scenariusz?
Nie, mój trener jest marzycielem (śmiech). Ma to oczywiście swoje zalety, ale tutaj trzeba podejść racjonalnie. Zdaję sobie sprawę, że ta dywizja dopiero się rozwija i być może dałoby radę dostać walkę o pas już po dwóch walkach. Myślę jednak, że w tym przypadku będą to trzy pojedynki i wtedy dopiero starcie o pas. Aczkolwiek teraz chcę się skupić na pierwszej walce i się dobrze zaprezentować.
Randa Markos - analizowała pani już swoją przeciwniczkę? Oglądała pani jej walki? Jeśli tak, to co może pani o niej powiedzieć?
Nie miałam czasu jej pooglądać. Moi trenerzy ją oglądali i porządnie rozpracowali. Wiedzą już wszystko na jej temat. Mam stuprocentowe zaufanie do trenerów i wiem, że mnie dobrze przygotują, dlatego też głównie oni się tym zajęli. Wiem, że Markos jest wysoko notowana w rankingu UFC, dotarła do półfinału programu The Ultimate Fighter i ma na swoim koncie kilka cennych zwycięstw. Jak najbardziej cieszę się, że dostałam właśnie taką przeciwniczkę.
Czy Markos jest dla pani największym wyzwaniem w karierze, czy jednak któraś z poprzednich rywalek były trudniejszymi rywalkami?
Każdą kolejną walkę traktuję jako tą najważniejszą w moim życiu. Na to pytanie będę mogła odpowiedzieć dopiero po walce. Trenuję tak samo ciężko, jak do innych walk. Wkładam tyle samo zaangażowania, więc po pojedynku będę mogła powiedzieć, czy była największym wyzwaniem w mojej karierze.
W której płaszczyźnie najbardziej obawia się pani Randy, a w której widzi pani swoją największą przewagę?
To jest MMA. Tutaj nie należy bać się żadnej płaszczyzny i trzeba być przygotowanym pod każdym względem. Nie boję się ani parteru, ani zapasów, ani stójki. Będę wszędzie przygotowana.
Bardzo możliwe, że po Valerie Letourneau, następną przeciwniczką Joanny Jędrzejczyk będzie Claudia Gadelha. Czy w takim przypadku chciałaby pani zmierzyć się ze zwyciężczynią pojedynku Paige VanZant kontra Joanne Calderwood?
Pewnie. Bardzo chętnie, czemu nie? Zawalczę z każdą, którą zaproponuje mi UFC. Bardzo chciałbym zmierzyć się z Gadelhą i Asią Jędrzejczyk, bo to jest top. Mam nadzieję, że szybko dostanę taką możliwość.
Wiele osób może panią oceniać przez pryzmat Joanny Jędrzejczyk. Czy ten fakt powoduje u pani jakikolwiek stres czy w ogóle nie przejmuje się tym pani?
Nie przejmuję się. Nigdy nie stresowałam się walką, nigdy nie czułam żadnej presji. Tyle lat trenuję po to, żebym mogła tu być, walczyć dla UFC i spełniać swoje marzenia. To nie jest powód do denerwowania się i odczuwania presji, to jest powód do radości.
Razem z informacją o pani debiucie w UFC, pojawiły się od razu komentarze o potencjalnym starciu z Joanną Jędrzejczyk. Czy myśli pani, że jeśli dojdzie do takiego starcia, to odbędzie się ono tylko i wyłącznie w Polsce?
Pewnie dojdzie do skutku, jeśli wygram najbliższe trzy walki. Czy odbędzie się w Polsce? Fajnie by było, ale to jest bardzo, bardzo odległy temat.
Czy przed najbliższą walką planuje pani jakieś wyjazdy, czy całość będzie odbywać się w Gracie Barra Łódź?
Całość w Gracie Barra Łódź. Zrobimy dwa obozy sparingowe, ściągniemy dziewczyny z Polski i Europy. Wcześniej już coś takiego organizowaliśmy. Może pojadę w góry, żeby budować kondycję, ale większość przygotowań będzie odbywać się pod okiem Marcina Rogowskiego i Łukasza Zaborowskiego.
Powiedziała pani, że ściągniecie dziewczyny z Polski i Europy... Czy ściągnięcie też Joannę Jędrzejczyk?
Nie... Raczej nie (śmiech).
Ostatnie pytanie. Kiedy Karolina Kowalkiewicz zawalczy o pas UFC?
Mam takie marzenie, żeby zawalczyć o pas pod koniec 2016 roku. To jest cel i teraz trzeba ciężko pracować, żeby udało się go zrealizować.
Przypomnijmy, że gale UFC można oglądać na antenie Extreme Sports Channel. Dostępność ESC na platformach telewizyjnych:
- Cyfrowy Polsat - 18
- NC+ - 122
- UPC - 571 (419)
- Vectra - 221
- Toya - 445
Wasilewski: wyjazd Szpilki do USA to dla nas wielki eksperyment [1/4]