Kibice wszechstylowej walki wręcz czekali na to starcie kilka lat. Sami zawodnicy przez długi okres czasu zaprzeczali temu, że do wspólnego pojedynku może w ogóle dojść. Dla dobra i rozwoju MMA oraz zaspokojenia potrzeb fanów zgodzili się jednak na krok, który może spowodować rysę na ich przyjaźni. 28 listopada cała Polska zwróci na nich uwagę. To najbardziej wypromowana medialnie walka w historii.
Duże pieniądze i jeszcze większa stawka
Aby nakłonić Michała Materlę i Mameda Chalidowa do wspólnego pojedynku, włodarze KSW musieli wyłożyć na stół poważne argumenty. Od początku wiedziano, że oferta finansowa dla zawodników musi być wysoka. Sami bohaterowie nadchodzącej gali twierdzili, że nie tylko pieniądze skłaniają ich do tej walki. Skuteczne okazały się również nawoływania z bliskiego im środowiska MMA. Apele do Chalidowa i Materli wysyłał już Jan Błachowicz, a podobnego zdania był znany komentator i były zawodnik, Łukasz Jurkowski. Wszystko to opłaciło się, a dwóch najlepszych wojowników wagi średniej powalczy o dominację nie tylko w Polsce, ale również w Europie, jak twierdzi duże grono ekspertów. Zwycięzca będzie nosił na biodrach pas mistrza wagi średniej KSW.
Jak twierdzi menadżer Michała Materli, Norbert Sawicki, w walce wieczoru do podziału ma być ponad milion złotych, a to tylko honoraria od federacji. Myśląc o przychodzie gwiazd KSW należy jeszcze wziąć pod uwagę niemałe pieniądze od sponsorów, które niekiedy wynoszą równowartość tego, co płaci im KSW.
Gala z nastawieniem na rekord
Właściciele KSW nie ukrywają, że 28 listopada liczą na rekordową sprzedaż płatnych transmisji gali. Martin Lewandowski i Maciej Kawulski system pay-per-view wdrożyli we wrześniu 2012 roku i od tego czasu tylko pięć razy kibice mogli liczyć na darmowe oglądanie gal. Przypuszcza się, że średnia sprzedaż wydarzeń KSW transmitowanych w PPV waha się w granicach od 80-100 tysięcy. Przy okazji gali firmowanej nazwiskami Materli i Chalidowa federacja może liczyć na wykup sięgający nawet 200 tysięcy subskrypcji, a to będzie zbliżona liczba do tej, którą przy okazji debiutu PPV w Polsce wygenerowali Tomasz Adamek i Witalij Kliczko w 2011 roku. Koszt prawa do transmisji to 40 zł, stąd zysk za PPV może wynieść kwotę sięgającą nawet 10 milionów złotych. Krakowskie wydarzenie będzie transmitowane do niemal 100 krajów na świecie. Zasięg polskiej marki MMA jest więc godny podziwu.
Walka nr 2. Rewanż po 9 latach
Przy okazji starcia Chalidowa z Materlą coraz częściej przywołuje się ich pojedynek, do jakiego doszło w 2006 roku. Wówczas Czeczen, który nie występował jeszcze w KSW, zmierzył się z "Cipao" na zawodach grapplingowych. Starcie było oparte tylko na "chwytach" i próbach poddania rywala, bez możliwości wyprowadzania ciosów. W tej grze lepszy okazał się Mamed Chalidow, który po emocjonującej walce poddał obecnego mistrza KSW i wygrał całe zawody ADCC w 2006 roku. Po dziewięciu latach Materla będzie miał okazję do rewanżu, tym razem z możliwością uderzania i to nawet łokciami, które są dozwolone w KSW od październikowej gali w Londynie.
Problem bukmacherów
Kilka lat temu firmy bukmacherskie nie miałyby z pewnością problemów z wystawieniem kursów na walkę Chalidowa z Materlą. Wówczas szczecinianin byłby bez większych szans, a na zawodniku mieszkającym w Olsztynie dałoby się niewiele zarobić. Sytuacja diametralnie zmieniła się odkąd Michał Materla z powodzeniem zaczął bronić pasa, wywalczonego w maju 2012 roku. Ostatnia wygrana nad Tomaszem Drwalem nie pozostawiła złudzeń, iż Materla niespodziankę jest w stanie sprawić również w walce przeciwko Chalidowowi. Od wielu lat KSW szukało Czeczenowi z polskim obywatelstwem rywali zza granicy. Ci mieli być realnym zagrożeniem dla ich gwiazdy, ale przeważnie szybko klepali w matę, bądź byli nokautowani. W maju okazało się, że nie tylko Tomasz Drwal może w kraju zagrozić Chalidowowi, a zawodnikiem, który jest w stanie pokonać 35-latka będzie właśnie Materla. Przy okazji przygotowywania kursów na walkę stulecia w polskim MMA firmy bukmacherskie miały duży problem i do końca czekały one z wystawieniem oferty. Obecnie za każdą postawioną złotówkę na Chalidowa można zarobić ponad 50 groszy, a dwa razy więcej w przypadku wygranej Materli.
To wyzwanie sportowe, przyjaźń musi zejść na boczny plan
Walka wieczoru KSW 33 nie jest pierwszym starciem przyjaciół w polskiej federacji, a w polskim MMA tym bardziej. We wrześniu 2012 roku o przyjaźni na 15 minut musieli zapomnieć Rafał Moks i Borys Mańkowski. Obydwaj spotkali się w ringu na gali KSW 20, a pojedynek był wówczas eliminatorem do starcia o pas wagi półśredniej. "Kulturysta" i "Diabeł Tasmański" w Ergo Arenie zaprezentowali się wyśmienicie, dając kibicom trzy rundy twardej i wyrównanej walki w stójce. Wtedy niejednogłośnie lepszy okazał się Mańkowski, który obecnie dzierży pas mistrza KSW. Oby scenariusz sprzed 3 lat powtórzył się także w starciu Chalidowa z Materlą, a kibice pamiętali o ich pojedynku przez długie lata.
Waldemar Ossowski
Autor na Twitterze: Obserwuj@PolskieMMA