Skandal na gali w Koszalinie. Sędzia nie znał zasad MMA?
W Koszalinie, na VI Międzynarodowej Gali Sztuk Walk Mieszanych, doszło do kuriozalnej sytuacji. W walce Wojciecha Lacha z Igorem Zauresem pojedynek został przerwany aż trzykrotnie, ale dopiero ostatnie z poddań zostało uznane za kończące starcie!
Waldemar Ossowski
Trzeba przyznać, że takiego widoku w polskim MMA chyba nikt nie widział. Walka wieczoru pomiędzy Lachem, ulubieńcem miejscowej publiczności, a Łotyszem przybrała niecodzienny obrót wydarzeń, a wszystko rozegrało się w 1. rundzie.
Łotysz dość niespodziewanie po jednej z wymian ciosów znokautował faworyzowanego Polaka, po czym sędzia pokazał, iż walka jest zakończona. Po chwili kibice zaczęli gwizdać i mieć pretensje w kierunku arbitra, że przedwcześnie zakończył pojedynek. Ten natomiast zdecydował się ku zdziwieniu wznowić walkę! Niedługo potem to Polak zapiął dźwignię na nogę Zauresa, a ten odklepał poddanie. Co ciekawe, sędzia również uznał, że starcie nie jest jeszcze skończone.Kuriozalna walka została ostatecznie rozstrzygnięta przez duszenie gilotynowe Lacha, po czym oficjalnie ogłoszono go jako zwycięzcę. Czy w Koszalinie walczy się na własnych zasadach MMA? Z pewnością taki werdykt to skandal na dużą skalę.