Trzeba przyznać, że takiego widoku w polskim MMA chyba nikt nie widział. Walka wieczoru pomiędzy Lachem, ulubieńcem miejscowej publiczności, a Łotyszem przybrała niecodzienny obrót wydarzeń, a wszystko rozegrało się w 1. rundzie.
Łotysz dość niespodziewanie po jednej z wymian ciosów znokautował faworyzowanego Polaka, po czym sędzia pokazał, iż walka jest zakończona. Po chwili kibice zaczęli gwizdać i mieć pretensje w kierunku arbitra, że przedwcześnie zakończył pojedynek. Ten natomiast zdecydował się ku zdziwieniu wznowić walkę! Niedługo potem to Polak zapiął dźwignię na nogę Zauresa, a ten odklepał poddanie. Co ciekawe, sędzia również uznał, że starcie nie jest jeszcze skończone.
Kuriozalna walka została ostatecznie rozstrzygnięta przez duszenie gilotynowe Lacha, po czym oficjalnie ogłoszono go jako zwycięzcę. Czy w Koszalinie walczy się na własnych zasadach MMA? Z pewnością taki werdykt to skandal na dużą skalę.