O Emelianence i KSW mówi się dużo w ostatnich miesiącach. Gdy "Ostatni Car" w ubiegłym roku ogłosił powrót ze sportowej emerytury, wydawało się, że polska federacja nie będzie nawet brana pod uwagę w kontekście organizacji pierwszej walki po powrocie ikony MMA. Było jednak zupełnie inaczej.
Vadim Finkelstein zaskoczył fanów, kiedy ujawnił w lipcu 2015 roku, że ofertę Fedorowi Emelianence złożyła nawet polska federacja. Oprócz KSW niemal 40-latek dostał również oferty od UFC i nowo powstałej japońskiej federacji Rizin, do której ostatecznie trafił. Wiadomość o tym, że Konfrontacja Sztuk Walki była zainteresowana Emelianenką bardzo zaskoczyła fanów w Polsce, zważywszy na fakt, jak wysoko ceni się były mistrz Pride FC.
Następnie temat KSW i Emelianenki przewijał się w kontekście ewentualnej walki mistrza wagi ciężkiej polskiej federacji, Karola Bedorfa z "Ostatnim Carem". "Coco" był ponoć jedną z opcji na rywala podczas sylwestrowej gali w Saitamie. Ostatecznie przeciwnikiem powracającej legendy MMA został mało znany hinduski kickboxer, Jaideep Singh.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Tajemnicza choroba Pawła Biszczaka. Trafił do szpitala, walka odwołana
W marcu tego na łamach portalu WP SportoweFakty pojawił się artykuł o planach federacji KSW na organizację wielkiej gali na Stadionie Narodowym w Warszawie. Wydarzenie miałoby się odbyć latem 2017 roku. Do pierwszej zagranicznej imprezie KSW poza Polską, 30 października 2015 roku w Londynie, jest to kolejne wielkie wyzwanie dla duetu Lewandowski i Kawulski.
Do tej pory duet Mamed Chalidow i Mariusz Pudzianowski zapełnia największe hale w Polsce, sięgając nawet do 17 tysięcy miejsc, jak miało to miejsce podczas dwóch gal w Tauron Arenie w Krakowie. Co zrobić jednak, aby galą z dziewięcioma pojedynkami w karcie walk wypełnić arenę mogącą pomieścić ponad 50 tysięcy widzów? Do tego potrzebny jest zawodnik, który przyciągnie fanów z całego świata, żywa legenda MMA. Taką osobą jest właśnie Fedor Emelianenko.
Jeszcze niedawno fani łudzili się, że na pojedynek z Mamedem Chalidowem przybędzie się Polki Wanderlei Silva. Ten jednak podpisał kontrakt z Bellatorem i marzenie o potencjalnym hicie gali na Stadionie Narodowym prysły jak bańka mydlana. W przypadku Emelianenki romans z KSW jednak nadal trwa, a nawiązująca do tradycji japońskiego Pride FC polska federacja może spodobać się "Ostatniemu Carowi".
Główne pytanie, którym należy zamknąć wątek Emelianenki i KSW, tyczy się oczywiście kwestii honorarium dla Rosjanina. Ulubieniec Władimira Putina ceni się bardzo wysoko, a honorarium za walki z jego udziałem przekracza z pewnością milion dolarów. Skoro jednak KSW rozmawia z najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej w historii, to włodarze federacji muszą mieć do tego mocne podstawy. Główną zachętą jest z pewnością olbrzymi dochód, który może wygenerować gala przy udziale ponad 50 tysięcy ludzi oraz rekordowe zyski z transmisji w PPV.
Jeśli Emelianenko podpisałby kontrakt z KSW to wówczas droga do walk z Karolem Bedorfem czy Mariuszem Pudzianowskim byłaby otwarta. Warto podkreślić jednak, że polska federacja nie jest jedyną organizacją, która negocjuje z Rosjaninem. Chęć na stałe zakontraktowanie "Ostatniego Cara" mają z pewnością UFC, Rizin FF, Bellator czy Fight Nights Global.
Waldemar Ossowski