Przemyślana strategia promocyjna gali sprawiła, że największa federacja MMA w Europie z każdym tygodniem przeskakiwała kolejne wielkie produkcje mieszanych sportów walki.
W czwartek pęknie kolejna granica. Polski gigant po względem sprzedaży biletów wyprzedzi galę UFC 193, którą 11 listopada 2015 roku na Etihad Stadium w Melbourne obejrzało 56200 kibiców.
- Za dosłownie kilka godzin pobijemy nowożytny rekord świata. Jeszcze nigdy tak wielu nie patrzyło na tak niewielu. Czuję się, jakbym wbijał flagę na K2 - mówi nam Maciej Kawulski, współwłaściciel federacji.
- Właśnie pokazaliśmy, że jesteśmy światową stolicą tego sportu. Wszyscy, którzy będę w sobotę na PGE Narodowym, są częścią tego rekordu i już na zawsze będą częścią historii - dodał.
ZOBACZ WIDEO Kawulski o budżecie gali KSW 39 i przyszłości Chalidowa
W ostatnich latach żadna federacja oprócz UFC nie mogła się pochwalić tak dużą publiką. Absolutny rekord należy do nieistniejącej już federacji PRIDE. Według różnych wyliczeń w 2002 roku galę Pride Shockwave obejrzało na Stadionie Olimpijskim w Tokio ponad 70 tysięcy kibiców.
Sobotnia gala na PGE Narodowym będzie absolutnie wyjątkowa. Kibice zobaczą 5 pojedynków o pas, walkę dwóch mistrzów Mameda Chalidowa i Borysa Mańkowskiego oraz dość wyszukany "freak-fight" w postaci starcia "Popka" z Robertem Burneiką. Na PGE Narodowym wystąpią między innymi Marcin Wrzosek, Mateusz Gamrot, Tomasz Narkun, Fernando Rodrigues Jr, Marcin Różalski, Kleber Koike Erbst czy Norman Parke.