Kilkanaście dni temu Germaine de Randamie straciła pas mistrzowski UFC wagi piórkowej. Powodem takiej decyzji była odmowa walki z Cris Cyborg. Holenderka sugerowała, że jej rywalka jest oszustką. Chodziło o stosowanie przez nią środków dopingujących.
Teraz zawodniczka wraca do klatki - 2 września na gali UFC Fight Night w Rotterdamie zmierzy się z Marion Reneau. Wcześniej udzieliła jednak wywiadu, w którym wyznała, że przeżywała w ostatnich miesiącach trudne chwile.
Holenderka zdradziła, że otrzymywała pod swoim adresem wiele przykrych wiadomości, które naprawdę ją dotknęły.
- Dopóki ludzie mówią tylko o tym, że się boję, nie ma sprawy. Ja wiem, że tak nie jest i to jest dla mnie wystarczające. Jednak wiele słów naprawdę mnie zabolało. Ludzie mówili, że jestem do niczego i powinnam popełnić samobójstwo - powiedziała.
ZOBACZ WIDEO Adam Kownacki: Artur dużo się odkrywał. Byłem w szoku (WIDEO)
Według zawodniczki, ludzie zbyt łatwo wypowiadają takie słowa na temat innych. - Nie rozumiem, jak można uważać napisanie czegoś takiego za normalne. Nie chodzi tylko o mnie, to spotyka wiele innych osób - dodała De Randamie.
- Jaka była przyczyna odmowy walki? Nie chodziło tylko o to, o czym pisali dziennikarze. Nie byłabym gotowa się przygotować, dla mnie MMA to tylko hobby. Mam przecież pracę na pełen etat - podsumowała temat.
De Randamie ma na swoim koncie 10 walk w MMA, siedem z nich wygrała. Wcześniej była świetną zawodniczką kickboxingu.
Czy w tych organizacjach sa jakiekolwiek badania antydopingowe bo mi sie wydaje
ze nie bo by nie mieli kim walczyc