Do dramatycznego zdarzenia doszło w sobotni wieczór, przed meczem Widzewa Łódź z Wartą Sieradz. W pobliżu stadionu doszło do awantury, a w jej wyniku jeden z kibiców został cztery razy dźgnięty nożem w okolice brzucha.
Okazało się, że poszkodowanym jest łódzki zawodnik MMA Adam Zając. Jego stan od początku określany był jako bardzo poważny. Zorganizowano zbiórkę krwi.
W akcję zaangażował się już jeden z przyjaciół Zająca z sali treningowej, Marcin Wrzosek.
- Jesteśmy wstrząśnięci, po tym co się stało. Jednocześnie wierzymy, że Adam wygra tę najważniejszą walkę w swoim życiu. Apelujemy też o pomoc. Pilnie potrzebna jest krew. Każdy chętny może ją oddać w Centrum Krwiodawstwa przy ulicy Franciszkańskiej w Łodzi. Grupa nie ma znaczenia. Trzeba tylko zaznaczyć, że krew jest przeznaczona dla Adama Zająca - zaapelował na naszych łamach Wrzosek, klubowy kolega poszkodowanego.
W niedzielne popołudnie pojawiły się nowe informacje o stanie zdrowia sportowca. - Lekarze z Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej oddalili bezpośrednie zagrożenie życia naszego kolegi z trybun! Stan zdrowia znanego z występów na galach MMA widzewiaka wciąż jest jednak bardzo poważny, dlatego utrzymujemy apel o oddawanie krwi dla "Zajca" - czytamy na portalu widzewtomy.net.
Napastnik, który miał dokonać ataku na Zająca został zatrzymany już w sobotę, jednak ze względu na jego nietrzeźwy stan przesłuchanie przedłożono na niedzielę.
Adam Zając ma 30 lat, ostatnią walkę w federacji ABC w wadze średniej stoczył w marcu w Manchesterze. Przegrał wtedy z Rosjaninem Abdulrahmanem Dżanajewem i był to jego dziewiąty zawodowy pojedynek.