W świecie MMA zawrzało, gdy pojawiły się wyniki testów antydopingowych po gali UFC 214. Okazało się, że "Bones", który pokonał wtedy Daniela Cormiera i powrócił na tron, dodatkowo wspomagał się przed starciem biorąc niedozwolone środki.
Zawodnik to recydywista. Do sportu powrócił po dłuższej przerwie spowodowanej problemami z innymi zakazanymi substancjami. Wszystko wskazuje na to, że zostanie ukarany długim, kilkuletnim zawieszeniem. Do klatki prędko nie powróci.
Zepsuło to plany Ultimate Fighting Championship. Organizacja chciała zestawić Jona Jonesa z mistrzem wagi ciężkiej, Stipem Miocicem.
Dana White w rozmowie po studyjnej gali DWCS 7 przyznał, że do "superfightu" miało dojść już na UFC 218 w Detroit. - Prowadziliśmy już o tym starciu poważnie. Było blisko - zakomunikował.
Taka walka przyniosłaby wielkie zyski dla światowego potentata i obu zawodników. Jon Jones powinien się teraz zastanowić, czy doping rzeczywiście się opłaca...
ZOBACZ WIDEO Milik odpalił! Zobacz skrót meczu Hellas - Napoli [ELEVEN SPORTS]