Nie było ustawki. Mateusz Borek rozwiewa wątpliwości: Artur Szpilka miał wejść do klatki

Newspix / Kamil Krzaczyński / Na zdjęciu: Artur Szpilka przed walką
Newspix / Kamil Krzaczyński / Na zdjęciu: Artur Szpilka przed walką

Artur Szpilka był sprawcą zamieszania podczas KSW 41. Kiedy Tomasz Oświeciński wyzwał go do walki, bokser zaatakował swojego potencjalnego rywala w klatce.

W tym artykule dowiesz się o:

Tomasz Oświeciński wygrał pojedynek z Pawłem Mikołajuwem na KSW 41. - Szpilka, chcę żebyś był następny. Ciągle leżałeś na deskach. Ja też położę cię na deski - zapowiedział zwycięzca.

Chwilę po tym Artur Szpilka znalazł się w klatce, uderzył aktora, popchnął na ziemię. Ten zmęczony po walce, nie miał siły zareagować. Interweniowali ochroniarze i sztab Oświecińskiego.

Wyczyn boksera raczej nie przysporzył mu nowych fanów. Pojawiły się negatywne komentarze na jego profilu pod świątecznymi życzeniami, które złożył kibicom.

Sytuacja dotknęła również organizatorów. Kibice zarzucili powiem, że wtargnięcie Artura Szpilki do klatki było "ustawką". Wątpliwości rozwiał Mateusz Borek, który wyjaśnił, że bokser miał się tam pojawić i chwilę z nim porozmawiać przed kamerami.

Szpilkę żegnały jednak gwizdy kibiców zgromadzonych w katowickim Spodku. - Poniosły mnie troszkę emocje. Sam jestem na siebie zły, bo może tak nie powinno być - powiedział bokser naszemu reporterowi.

ZOBACZ WIDEO Szpilka skomentował awanturę na KSW 41 (wideo)

Źródło artykułu: