Andrzej Grzebyk: Teraz już nic mnie nie powstrzyma

WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Andrzej  Grzebyk
WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Andrzej Grzebyk

Thiago Vieira (10-2, 9 KO, 1 SUB) będzie rywalem Andrzeja Grzebyka (12-3, 5 KO, 3 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 21. Polak zdaje sobie sprawę z tego, jak długą drogę już pokonał i że został tylko jeden krok, by zdobyć szczyt w swojej dywizji

W tym artykule dowiesz się o:

Stawką pojedynku będzie pas mistrzowski federacji w kategorii średniej. Gala odbędzie się 25 maja we wrocławskiej Hali Orbita. 
Za trzy tygodnie będzie pan już po walce mistrzowskiej. Jak samopoczucie?

Andrzej Grzebyk: Bardzo dobrze, dziękuję. Forma cały czas idzie do góry. Na wadze już teraz mam 85 kilogramów, czyli dziś mógłbym wychodzić do klatki. Dużo trenuję, z dnia na dzień widać progres, nie mogę się już doczekać 25 maja.

Nie za szybko?

Nie, taki był plan, zawsze tak robiliśmy. Waga pewnie jeszcze zejdzie, a ostatni tydzień to będzie już tylko ładowanie organizmu węglami. Czuję się szybszy, lepiej mi się trenuje już w wadze docelowej, wtedy samopoczucie mam najlepsze.

ZOBACZ WIDEO Wygrał walkę i... oświadczył się swojej dziewczynie podczas gali MMA

Nigdy nie miał pan problemu z wagą, prawda?

Nie, od dłuższego czasu jestem już pod opieką dietetyka, wszystko dokładnie mi rozpisuje, słucham się jego rad i od dawna nie mam już problemów z wagą. Naturalnie też jestem kilka kilogramów cięższy, niż wynosi limit wagi średniej, więc nie ma problemu.

To nie jest dla pana problem, że naturalnie jest pan trochę mniejszy od tych zawodników, którzy również walczą w kategorii do 84 kilogramów?

Na co dzień trenuje z chłopakami, którzy są dużo więksi ode mnie. Siłowo naprawdę od nich nie odstaję - nie widać między nami różnicy. Cieszę się, bo dzięki sparingom z dużo cięższymi zawodnikami potem będzie mi łatwiej w walce. Nikt podczas treningu nie chce przegrać, każdy daje z siebie wszystko, a to potem przekłada się na pojedynek.

Długo czekał pan na walkę mistrzowską o pas FEN, prawda?

Droga była długa, ale teraz stoję już przed tym wyzwaniem, na które długo czekałem. FEN na mnie postawił, dał mi kilka walk, ja się odpłaciłem swoją dobrą postawą i czekam na próbę mistrzowską. To jest mój najbliższy cel, który muszę zrealizować.

Cel jeden z wielu w pana zawodowej karierze?

Dokładnie, ale póki co nie chcę o tym myśleć. Chcę zrealizować swój najbliższy cel, a tym jest zdobycie mistrzowskiego tytułu w federacji FEN. Łatwo nie będzie, naprzeciwko mnie stanie mocny Brazylijczyk, ale wierzę w to, że sobie poradzę.

Przeszedł pan długą drogę po tytuł.

Tak, to prawda. To będzie mój piąty pojedynek w FEN, trzy wygrałem, aczkolwiek przegraną walkę, również we Wrocławiu, też wygrałem. Do tej pory uważam, że nie byłem wtedy słabszy. Nieważne, za mną trzy zwycięstwa z rzędu i wierzę, że po tym czwartym będę mistrzem federacji w kategorii średniej.

Komentarze (0)