41-letni "Pudzian" przed starciem z Bedorfem miał dobrą passę - pokonał kolejno Pawła "Popka" Mikołajuwa, Tyberiusza Kowalczyka i Jaya Silvę. Przeciwko byłemu mistrzowi federacji KSW w wadze ciężkiej nie miał jednak wiele do powiedzenia. Nie radził sobie w stójce, a gdy chciał obalić przeciwnika, szybko został skontrowany. Przegrał przez kimurę po minucie i 51 sekundach od rozpoczęcia pojedynku.
- Okazało się, że to były za wysokie progi. Karol, idziesz do przodu, twój czas - zwrócił się Pudzianowski do swojego rywala. - Karol wiedział, że w razie kłopotów pójdę po parter. Zostawiłem rękę i cóż, silne chłopisko, pociągnął i było po sprawie. Do wesela się zagoi - mówił jeszcze w klatce, w rozmowie z Mateuszem Borkiem.
Jeden z najpopularniejszych polskich zawodników MMA powoli zbliża się do końca kariery w sportach walki. Słowo powoli jest tutaj jednak kluczowe. - Mam już prawie 42 lata. Jeszcze ze 2 lata się pobawię z chłopakami. Dam sobie dwie walki na rozkręcenie i zobaczymy Karol, może dasz mi szansę ponownie - powiedział "Pudzian".
Po gali KSW 44 bilans Pudzianowskiego w MMA to 12 zwycięstw i 6 porażek. Jedna jego walka została uznana za nieodbytą (pojedynek z Jamesem Thompsonem na KSW 17 w 2011 roku).
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #21: Piotr Strus o krok od walki o pas, znamy możliwą datę