W czerwcu tego roku Mariusz Pudzianowski przegrał jedną z najważniejszych walk w swojej karierze. "Dominator" w pierwszej rundzie został poddany przez Karola Bedorfa. Na ostatniej gali w Londynie 41-latek nie znalazł się w karcie walk i wydawało się, że zobaczymy go na KSW 46 w Gliwicach.
Wojownik z Białej Rawskiej co roku toczył dwie walki. Udało nam się dowiedzieć, że tym razem nie zobaczymy go po raz drugi. Z Pudzianem skontaktował się Artur Mazur z WP SportoweFakty.
Jestem po krótkiej rozmowie z Mariuszem Pudzianowskim. Na MMA się nie pogniewał, cały czas trenuje "dla własnej przyjemności", ale na grudniowej gali KSW w Gliwicach nie zawalczy. Powiedział, że do klatki wróci najprawdopodobniej wiosną. Inna federacja niż KSW nie wchodzi w grę
— Artur Mazur (@Art_Mazur) 11 października 2018
Fani mogą czuć się rozczarowani, ale ważniejszy dla nich jest fakt, że Pudzianowski jeszcze nie planuje zakończenia kariery. Co ciekawe, w przeszłości wiele razy zapowiadał, że odejdzie z MMA w wieku 40 lat, ale ostatecznie zmienił zdanie.
Były strongmen jest jedną z największych gwiazd KSW. Na koncie ma dwanaście zwycięstw, sześć porażek, a jedna walka została uznana za nierozstrzygniętą.
ZOBACZ WIDEO KSW 45: Akop Szostak wściekły na rywala po koszmarnym debiucie