Po trzech rundach wyrównanej i emocjonującej walki, sędziowie jednogłośnie wskazali wygraną Tomasza Narkuna (16-2) z Mamedem Chalidowem (34-6-2). Było to drugie zwycięstwo "Żyrafy" z legenda mieszanych sztuk walki w Polsce. Wiele osób typowało wygraną Narkuna, jednak nikt nie spodziewał się tego, co wydarzy się chwilę po starciu.
Reprezentant olsztyńskiego Arrachionu zdjął rękawice i symbolicznie odłożył na matę, kończąc tym samym zawodową karierę. Decyzja Chalidowa zaskoczyła wszystkich, zarówno kibiców, jak i właścicieli KSW czy samych trenerów Mameda. Kilkanaście godzin po wydarzeniu w Gliwicach, 38-letni zawodnik podziękował kibicom za wsparcie za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku.
- Nie mogę wyrazić słowami tego, jak bardzo jestem wdzięczny. Dziękuję wam za to, że byliście ze mną przez te wszystkie lata. To był dla mnie wielki zaszczyt walczyć przed taką publicznością - napisał Chalidow (pisownia oryginalna).
Podopieczny Szymona Bońkowskiego i Pawła Derlacza do czasu pierwszej walki z Tomaszem Narkunem był zawodnikiem niepokonanym w Polsce. Chalidow w KSW pokonał takich zawodników, jak Michał Materla, Borys Mańkowski czy Aziz Karaoglu. Pierwszą porażkę od blisko 8 lat poniósł w starciu z "Żyrafą", który poddał go w trzeciej rundzie na KSW 42. Dziewięć miesięcy później Narkun ponownie pokonał Chalidowa, tym razem jednogłośną decyzją sędziów.
ZOBACZ WIDEO KSW 46: federacja nie chce się pogodzić z decyzją Mameda Chalidowa