Kowalkiewicz w ostatnim czasie choruje, ale jest to zwykłe przeziębienie połączone z bólem zatok. W swoim videoblogu łodzianka zdradziła fanom informację, że w dojściu do zdrowia nie może wspomagać się większością leków dostępnych w Polsce, gdyż zawierają one składniki, które są na liście substancji zakazanych przez USADA (Amerykańską Agencję Antydopingową).
- Większość leków, które bym przyjęła, są na liście substancji zakazanych przez USADA. Biorąc je, mogłabym wpaść na dopingu i byłoby, że Karolina Kowalkiewicz została złapana na dopingu. Komisja Antydopingowa bardzo często bada zawodników i poważnie do tego podchodzi. Przepisy są bardzo restrykcyjne. Ostatnio miałam taką sytuację. 29 grudnia, godzina 22.00, u mnie w domu goście, a tu wpada komisja. Na szczęście alkohol jest dozwolony - zdradziła Karolina Kowalkiewicz.
Najbliższą rywalką 33-latki będzie Michelle Waterson na gali w Filadelfii. Polka w ostatniej walce przegrała przez nokaut z Jessicą Andrade. W 2016 roku była jednak pretendentką do mistrzowskiego tytułu w kategorii słomkowej.
- Kiedyś miała taką sytuację, że byłam 200 km poza Łodzią i musiałam się wracać, bo komisja czekała pod moimi drzwiami. Bardzo tego pilnuję i teraz tylko, kiedy jestem chora, łykam jakieś witaminy - dodała.
Kowalkiewicz do starcia z Waterson standardowo przygotowuje się w klubie Shark Top Team Łódź pod okiem Łukasza Zaborowskiego i Emila Grzelaka.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Rębecki chce przejść do UFC: To moje marzenie i cel na ten rok