Michał Kita nie myśli o zakończeniu kariery. "Cieszę się, że wracam"
Michał Kita (17-10) już 25 stycznia wróci do klatki. W walce wieczoru Babilon MMA 7 w Żyrardowie "Masakra" zmierzy się z Arturem Głuchowskim (6-5). - Myślę, że jestem w stanie spokojnie zrobić te 6-7 pojedynków - powiedział były zawodnik KSW.
W studiu programu "Puncher Extra Time" Michał Kita przyznał, że nie może doczekać się powrotu do klatki. - Cieszę się, że wracam. Kiedyś bardzo mądry człowiek powiedział mi jedną rzecz: "rób wszystko, by nie być uzależnionym od walk". U mnie jest trochę inaczej. Mam propozycje, ale czasami z nich nie korzystam. W MMA nie biłem się od 1,5 roku - powiedział zabrzanin.
Były pretendent do tytułu mistrza wagi ciężkiej KSW w debiucie dla Babilon MMA będzie chciał zmazać plamę po dwóch ostatnich porażkach - z Michałem Andryszakiem i Viktorem Pestą. Kita jest stawiany w roli faworyta starcia z Arturem Głuchowskim.
- Chce mi się, a ciało mi na to pozwala. Kiedyś sobie zaplanowałem, że chcę mieć przynajmniej 30 stoczonych walk. Na razie mam 27, więc na pewno stoczę te brakujące trzy. Myślę, że jestem w stanie spokojnie zrobić te 6-7 pojedynków - dodał.
Gala Babilon MMA 7 będzie transmitowana na sportowych antenach Polsatu. Start o godzinie 19.30. Pojedynek Kity z Głuchowskim poprzedzą walki z udziałem m.in. Kamila Oniszczuka, Daniela Rutkowskiego czy Piotra Niedzielskiego.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #28: najlepsze akcje z gali FEN 23