- Jeżeli ktoś do mnie zadzwoni, a ja mam zawodników i powie, że ktoś ma walczyć za 1000 zł, to niech spier***. Dlaczego on ma się bić za 1000 zł, skoro doskonale wiemy, ile można na czym przyciąć, żeby ten zawodnik dostał trochę więcej. To zawodnicy robią robotę - powiedział Artur Gwóźdź
Założyciel Artnox Fight Sport przy okazji jednak pochwalił czołowe polskie federacje, jak Fight Exclusive Night, Babilon MMA czy DSF Kickboxing Challenge za to, że starają się szanować zawodników i oferują im godne pieniądze. Gwóźdź jest również zadowolony z faktu, że coraz więcej gal ma swoją transmisję w telewizji, na otwartym Polsacie czy w TVP Sport.
- Uważam, że jest zdecydowanie lepiej. Najważniejsze jest, żeby oni robili te gale, żeby noga im się nie poślizgnęła, bo wtedy chłopaki nie będą mieli się gdzie bić. Tak naprawdę drugą federacją po DSF, która daje walki kickboxerskie, to jest FEN i potem daleko nic. W MMA jest troszeczkę więcej gal, ludzie zaczynają bardziej doceniać zawodników - wyjaśnił.
Menadżer m.in. Andrzeja Grzebyka czy Dominika Zadory wyraził jednak głośny sprzeciw wobec niskich ofert dla jego zawodników. - Za 1000 złotych to co on ma się przygotować? Młody dzieciak, który stoi na bramkach, dorabia gdzieś i wylewa litry potu na treningach, to on ma się bić za takie pieniądze? W żadnym wypadku - dodał.
Na gali DSF 19 w Warszawie zwycięstwo odniósł jeden z podopiecznych Gwoździa - Patryk Radoń.
ZOBACZ WIDEO: Artur Ostaszewski o rywalce Karoliny Owczarz: Skok na głęboką wodę