Młodszy brat Fiodora Jemieljeniki od dawna nie ma pochlebnej opinii w środowisku MMA i w przeszłości nie raz oglądał już świat zza krat więzienia, za bójki, gwałty i inne rozboje. Tym razem może na dobre pożegnać się z zawodowym sportem.
37-latek w 2017 roku powrócił do MMA po ponad trzyletniej przerwie spowodowanej pobytem w zakładzie karnym. "Alex" odnalazł swoje miejsce u boku Ramzana Kadyrowa, przywódcy Czeczenii i był gwiazdą gal organizacji WFCA. Z sześciu pojedynków aż pięć Jemieljanienko zwyciężył przez nokaut, a o sile jego pięści przekonali się m.in. Szymon Bajor i Gabriel Gonzaga.
Po ostatnim wybryku, wyraźny sprzeciw zachowaniu młodszego z rosyjskich braci wyrazili m.in. Wiaczesław Wasilewski, Aleksander Szlemenko czy Siergie Charitonow. Ten ostatni za pośrednictwem Instagrama zaapelował do Kadyrowa, aby zabrał Aleksandra Jemieljanienkę do własnego klubu i odciął od społeczeństwa.
ZOBACZ WIDEO Kawulski o planach KSW na rok 2019. "Nasz cel to zagranica. Chcemy przyśpieszyć"
Zobacz także: Błachowicz zdradził termin powrotu do walk
- Mówiłem to już wiele razy, mówię to teraz i będę to powtarzał: ten człowiek jest niebezpieczny dla społeczeństwa. Będzie pił, gwałcił, zabijał - robił, cokolwiek mu się umyśli. Tylko jedna osoba może na niego wpłynąć - to Ramzan Kadyrow. Panie Kadyrow, proszę cię, zabierz go z powrotem do klubu Akhmat. Zamknij go na terytorium Czeczenii, aby nie zrobił gorszych rzeczy, niż robi obecnie. Posłucha tylko ciebie - powiedział Charitonow.
Zobacz także: Wysokie wypłaty zawodników po UFC 235