Walka pomiędzy Michelle Waterson a Karoliną Kowalkiewicz od początku do końca układała się pod dyktando Amerykanki. Sędziowie też nie mieli złudzeń, wszyscy wypunktowali batalię jednogłośnie, 30-27.
Waterson tym samym odniosła trzeci triumf z rzędu, a siedemnasty w karierze. Dla obu wojowniczek ten dzień był wyjątkowy, bowiem nie jest tajemnicą, że Amerykanka była inspiracją dla łodzianki, kiedy ta rozpoczynała swoją przygodę w MMA.
- Przede wszystkim chcę podziękować Karolinie. Nie znamy się, a poczułam się, jakby była moją siostrą. Czułam od niej pozytywne wibracje. Było to dla mnie duże wyzwanie mentalne. Teraz jestem na wyższym poziomie - stwierdziła Waterson po walce cytowana
przez "Yahoo Sports".
Czytaj także: UFC: Waterson nieuchwytna dla Kowalkiewicz. Polka bezradna w Filadelfii
Ponadto Waterson wyjawiła, że grappling Kowalkiewicz jest niedoceniany. - Chciałam sprowadzić walkę do parteru, zwyciężyć przez poddanie. Nie udało mi się, Karolina jest niezwykłą wojowniczką - dodała.
Podczas gali UFC 237 11 maja zawalczą Rose Namajunas i Jessica Andrade.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Duba o końcu kariery Marcina Różalskiego: Coś może się pozmienia, ale to daleka przyszłość