Waldemar Ossowski: McGregor w opałach, czyli jak "gwałciciel" poszedł na wojnę z muzułmanami (felieton)

Getty Images / Mary Altaffer-Pool / Na zdjęciu: Conor McGregor
Getty Images / Mary Altaffer-Pool / Na zdjęciu: Conor McGregor

Król trash talku, Conor McGregor tym razem przesadził. Irlandczyk, przebywający na sportowej emeryturze, jednym wpisem obraził 1,5 miliarda muzułmanów. To nie wróży mu dobrze, zwłaszcza że sam jest podejrzewany o gwałt.

Granica dobrego smaku została przekroczona. Do medialnych wojen na linii McGregor - Nurmagomiedow fani byli już przyzwyczajeni od dawna, ale zawsze panowie wiedzieli w tym wszystkim o jednej rzeczy - rodziny i religii w takie sprawy się nie miesza.

O tym fakcie zapomniał ostatnio jednak Irlandczyk, być może zbyt czynnie zaangażowany w promocję swojej whisky, gdyż w fali uniesienia zaczął wypisywać na Twitterze kolejnej wpisy obrażające niedawnego rywala. W jednym z nich nazwał żonę Dagestańczyka ręcznikiem, przywołując zdjęcie Nurmagomiedowa ze ślubu. Ręcznik to oczywiście chusta, a wesele odbyło się w obrządku muzułmańskim. Wpis szybko rozniósł się po świecie, a McGregor gdy już otrzeźwiał, domyślił się, że tym razem przegiął. Po kilku godzinach twitt został usunięty, ale oczywiście fani się zabezpieczyli, bo w internecie nic nie ginie.

O jeden krok za daleko

Ali Abdelaziz, menadżer Chabiba Nurmagomiedowa, miał rację mówiąc, że w ten sposób słynny "Notorious" obraził 1,5 miliarda muzułmanów, idąc na wojnę z wyznawcami drugiej najpotężniejszej religii na świecie. Tego się po prostu nie robi. Do tej pory Conor McGregor był królem tzw. trash talku, po prostu gadał i gadał, a ludzie uwielbiali go słuchać. Nie pamiętam walki w UFC z jego udziałem, gdzie wcześniej nie naubliżałby on swojemu rywalowi. Zawsze jednak obelgi szły wyłącznie w stronę rywala, z którym później i tak musiał spotkać się w oktagonie.

Zobacz także: Hubert Szymajda poznał rywala w debiucie dla KSW

[color=black]ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"

[/color]

Jak widać walka w Las Vegas sprawy między McGregorem i Nurmagomiedowem nie załatwiła. Co by nie mówić, to Irlandczyk na UFC 229 został upokorzony przez Dagestańczyka. Ten wielki mistrz, krzykacz, kolejny raz musiał odklepać poddanie. Fakt, Nurmagomiedow wraz z zakończeniem walki też nie zamknął ich prywatnych zatargów, ruszając jak rozjuszony byk na ekipę z narożnika rywala. Wydaje się, że ten konflikt nie jest absolutnie sztucznie podsycany w celu wykreowania rewanżu, tym bardziej, kiedy ostatnio do gry włączono również swoich bliskich.

Zdrady i rozboje idealnego męża

Nurmagomiedow, nie pozostając dłużny wytwórcy whisky, również postanowił wbić szpilę Irlandczykowi. Daleko szukać nie musiał, bo McGregor w przeciwieństwo do niego, ma dość bogatą kartotekę policyjną. Sięgnął więc do ostatniej sprawy, a jest nią podejrzenie o popełnienie przestępstwa na tle seksualnym, wniesione przez jedną z kobiet, która twierdzi, że w grudniu 2018 rok ubiegłego roku w jednym z hoteli w Dublinie została zgwałcona. Oczywiście śledztwo trwa, zabezpieczono już dowody, ale wyroku nie ogłoszono. Nie przeszkadza to jednak w tym, żeby McGregora w ramach odwetu nazwać gwałcicielem.

Ręka Temidy go dosięgnie

Gdyby spojrzeć na ostatni rok McGregora, to oprócz niesamowitej promocji swojej whisky i jednej walki w UFC, częściej o nim było słychać w kronice kryminalnej. Atak na autobus w kwietniu 2018 roku, potem podejrzenie o gwałt i na końcu kolejny akt wandalizmu, tym razem skierowany w kierunku swojego fana. Wszystko to ma się co najmniej dziwnie do rodzinnych zdjęć Irlandczyka w mediach społecznościowych, ze szczęśliwą żoną i małym synkiem. Wszystko na pokaz, czy to media starają się na siłę wykreować McGregora jako zdradzającego męża i przestępcę?

Zobacz także: Oświeciński chce głośnego rewanżu w KSW

Karawana jedzie dalej, ale czasu się nie cofnie. Na miejscu McGregora uważałbym teraz bardziej, gdy wychodzi na ulicę bez ochrony, bo ja jako wyznawca islamu, czułbym się urażony jego ostatnim zachowaniem. Niesmak po tej całej aferze pozostaje tak duży, że chyba większość nie zauważyła, iż w ciągu tygodnia McGregor zdołał ogłosić zakończenie kariery i zapowiedzieć swój powrót do oktagonu. Nie po raz pierwszy przecież Irlandczyk był sportowym emerytem.

Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>>

Źródło artykułu: