[color=#000000]
W teamie Tomasza Babilońskiego, Michał Kita zadebiutował w styczniu w Żyrardowie, gdzie po znakomitym pojedynku wygrał na punkty z Arturem Głuchowskim. W 1. i 3. rundzie Głuchowski padł na matę, a w ostatniej też Kita zaliczył nokdaun. W ocenie sędziów lepszy był "Masakra", a eksperci i kibice docenili obu, chwaląc ich za niesamowitą potyczkę.
[/color]
- Wszystko wyglądało bardzo dramatycznie, ale nie było tak źle, wielkich strat nie zaliczyłem, bo jakieś rozbicia czy siniaki się nie liczą. Nos był cały, nie został złamany. Trudno sobie wyobrazić jeszcze większe emocje, ale kto wie… Szykuję się na bardzo ciężki, 15-minutowy bój z Łukaszem Brzeskim. Słyszałem o nim, że to młody, niebezpieczny i perspektywiczny zawodnik, więc mówię: "Sprawdzam". Zapraszam kibiców na zderzenie doświadczenia z młodością - powiedział Michał Kita, który legitymuje się rekordem[color=#000000] 18 wygranych i 10 porażek.
Zobacz także: Kowalkiewicz na dłużej w UFC
[/color]
Pod wrażeniem występu Michała Kity był też Łukasz Brzeski (6-1, 4 KO, 2 SUB), który do tej pory poniósł tylko 1 porażkę, a jesienią 2018 roku zanotował serię trzech[color=#000000] zwycięstw przed czasem. Czy będzie w stanie "złamać" również rywala ze Śląska?
ZOBACZ WIDEO Sławomir Duba o końcu kariery Marcina Różalskiego: Coś może się pozmienia, ale to daleka przyszłość
[/color]
- Michał Kita jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, a do walki z Arturem Głuchowskim był dobrze przygotowany taktycznie. Domyślałem się, że mogę być jego przeciwnikiem na kolejnej gali, bo to moim zdaniem bardzo ciekawe zestawienie. Do tej pory nie mierzyłem się z zawodnikiem klasy Michała, a mam na myśli jego doświadczenie. Nie studzi to jednak mojego zapału i mam świadomość, że muszę przygotować się jeszcze lepiej i trenować jeszcze ciężej - przyznał Brzeski, który do walki w Pruszkowie przygotowywał się w Nowotarskim Klubie Sportów Walki (stójka) i krakowskiej Szkole Walki Drwala (zapasy i parter).
Promotor Tomasz Babiloński już kilka miesięcy temu miał pomysł na walkę Kita vs Brzeski. Zabrzanin nie ukrywa, że z tego powodu już wcześniej oglądał swojego rywala między innymi[color=#000000] w wygranym pojedynku z Michałem Orkowskim.
Zobacz także: Norman Parke chce walczyć na KSW 49
[/color]
- To było pewne, że prędzej czy później znajdziemy się w oktagonie. Ale nie jestem typem zawodnika, który będzie stosował osobiste wycieczki w kierunku przeciwnika i mu cisnął. Nie lekceważę Łukasza, bo on też ma swoje atuty, jak młodość, siła i fantazja. Po prostu wierzę w swoje umiejętności, a doświadczenie jest dodatkową przewagą. Wiem, że dwaj zagraniczni rywale odmówili walki ze mną, a kiedy mnie zaproponowano pojedynek w małych rękawicach z Brzeskim, od razu się zgodziłem - mówi Michał Kita.
- Uważam, że moimi atutami będzie zasięg ramion oraz siła fizyczna. Bardzo dużo pracuję też nad kondycją, ponieważ wiem, że w tej walce odegra ogromną rolę. Dłuższa przerwa od startów dobrze mi zrobiła, wyleczyłem wszystkie kontuzje, pierwszy raz od roku zrobiłem roztrenowanie, odpocząłem fizycznie i psychicznie i wróciłem do ciężkich treningów. Wcześniej miałem mało czasu, a teraz mogę zrobić obóz pod konkretnego przeciwnika i pracować na najwyższych obrotach - stwierdził Łukasz Brzeski.
Rywalizacja Michała Kity z Łukaszem Brzeskim zapowiada się jako hit gali w Pruszkowie, na której nie zabraknie też walk o mistrzowskie pasy federacji Babilon MMA z udziałem Rafała Haratyka i Daniela Skibińskiego, a kolejne pojedynki czekają też Daniela Rutkowskiego czy debiutującego u Tomasza Babilońskiego Adriana Błeszyńskiego.