MMA. KSW. Sebastian Przybysz: Czas na wielkie rzeczy!

Sebastian Przybysz na KSW 51 w Zagrzebiu pokonał bardziej doświadczonego Lemmy'ego Krusicia. Zawodnik Mighty Bulls Gdynia w KSW wygrał trzy z czterech pojedynków i deklaruje gotowość do walk o najwyższą stawkę.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Sebastian Przybysz Materiały prasowe / KSW / Na zdjęciu: Sebastian Przybysz
"Bardzo dziękuje wszystkim za miłe słowa po walce. Jak widzieliście zrobiliśmy z Lemmy'm w klatce KSW prawdziwą wojnę. Po walce czuje się świetnie i nic mi nie dolega. Robię kilka dni luzu i wracam na sale, bo trzeba zrobić robotę. Pora na wielkie rzeczy" - napisał na Facebooku 26-latek.

Przybysz trafił do KSW w 2018 roku. W debiucie, na KSW 44 w Ergo Arenie, podopieczny trenera Grzegorza Jakubowskiego znokautował faworyzowanego Dawida Gralkę. W kolejnej walce, na KSW 46, gdańszczanin musiał uznać wyższość aktualnego mistrza kategorii koguciej, Antuna Racicia.

Zobacz także: Erko Jun: To nie był mój wieczór

W 2019 roku Sebastian Przybysz powrócił jednak na ścieżkę zwycięstw, nokautując Bogdana Barbu w Lublinie, a w Zagrzebiu okazał się lepszy o dużo bardziej doświadczonego Lemmy'ego Krusicia.

Zobacz także: Izu Ugonoh chce walczyć w KSW

ZOBACZ WIDEO: KSW 51. Cezary Kęsik zachwycił publiczność! "Często ćwiczymy takie kończące dźwignie"
Czy Sebastian Przybysz powinien otrzymać szansę rewanżu z Antunem Raciciem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×