Joanna Jędrzejczyk o Fame MMA. "To nie jest sport, tylko rozrywka dla gawiedzi"

Getty Images / Brandon Magnus / Na zdjęciu: Joanna Jędrzejczyk
Getty Images / Brandon Magnus / Na zdjęciu: Joanna Jędrzejczyk

- Nie mam nic przeciwko temu, ale nie chciałabym, żeby to było traktowane jako sport - mówi o galach Fame MMA była mistrzyni UFC Joanna Jędrzejczyk. Bijące rekordy popularności walki celebrytów "JJ" nazywa "rozrywką dla gawiedzi".

W tym artykule dowiesz się o:

Jędrzejczyk od kilku lat jest jedną z największych, jeśli nie największą gwiazdą polskiego MMA, a już na pewno najbardziej rozpoznawalną postacią sportów walki z naszego kraju w Stanach Zjednoczonych. Na galach potężnej organizacji UFC walczy od 2014 roku, od marca 2015 do listopada 2017 była w niej mistrzynią wagi słomkowej.

Potem miała gorszy okres w karierze, przegrała trzy z czterech pojedynków (dwukrotnie z Rose Namajunas, raz z Walentiną Szewczenko), ale ostatnio wraca na dobre tory. W październiku pokonała w San Francisco Michelle Waterson i w przyszłym roku prawdopodobnie powalczy o odzyskanie mistrzowskiego pasa.

32-letnia olsztynianka udzieliła interesującego wywiadu Krzysztofowi Smajkowi, dziennikarzowi prowadzącemu bloga "Po Gongu". Mówi w nim między innymi, że pod wpływem sławy i bogactwa nie zwariowała i nie zmieniła się. A z tego co osiągnęła, zaczęła korzystać dopiero rok temu.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #38 (całość): podsumowanie KSW 51, iskry przed walką na KSW 52

- Ktoś do mnie powiedział: Aśka, osiągnęłaś tak dużo i nawet nie cieszysz się sukcesami. Wcześniej nawet nie korzystałam z zarobionych pieniędzy. Chciałam się dzielić dobrem. Udzielałam się bardzo mocno charytatywnie. Ludzie nie wiedzą, że kupowałam łóżka do szpitali, pomagałam dzieciom. Jestem wdzięczna Bogu za wszystko, co mam - podkreśla była mistrzyni UFC w wadze słomkowej.

Czytaj także:
Weili Zhang oczekuje na kontrakt na walkę z Joanną Jędrzejczyk
Jessica Andrade faworyzuje Weili Zhang przed ewentualną walką z Jędrzejczyk

"JJ" przyznała jednak, że spotkała na swojej zawodowej drodze osoby, które z czasem zaczęły zachowywać się inaczej, niż przed jej spektakularnymi sukcesami. - Jestem po rozstaniu z narzeczonym. Mój menedżer ukradł mi pieniądze, a to była bardzo bliska mi osoba - zdradza w rozmowie z Krzysztofem Smajkiem.

Jakiś czas temu najlepsza polska zawodniczka MMA mówiła o "sępach", które musiała usunąć ze swojego otoczenia. Teraz przyznaje, że tych "sępów" było bardzo dużo.

- Masa ludzi była ze mną, gdy osiągnęłam sukces, ale też bardzo dużo osób przez to straciłam. Więcej niż po przegranej, ci ludzie nagle się rozpłynęli. Odeszli ode mnie, bo mieli pretensje, że nie miałam czasu się z nimi spotykać, pójść na imprezę czy zjeść kolacji, bo byłam na wiecznej diecie. Na szczęście mam przy sobie osoby, które są ze mną od wielu lat. One nie narzekają i nie mówią, że ciężko jest być moim przyjacielem - mówi Jędrzejczyk.

Na pytanie kto najbardziej ją zawiódł, "JJ" odpowiada: - Zdecydowanie najbardziej boli zdrada i gdy ranią osoby, które najmocniej kochamy.

Wojowniczka z Olsztyna zdradza też, jaki jest jej stosunek do gal organizacji FAME MMA, które w ostatnim czasie biją rekordy popularności. - Nie mam nic przeciwko temu, ale nie chciałabym, żeby to było traktowane jako sport. Bo to nie jest sport - uważa "JJ". - To jest rozrywka dla gawiedzi. Niech sobie będzie, ale będę strzelała jak z granatnika, jeżeli ktoś mi powie, że powinnam walczyć z mistrzynią tej organizacji - zaznacza.

Zdaniem byłej mistrzyni UFC ludzie patrzą na Fame MMA jak na mordobicie, a takiego postrzegania sportów walki Jędrzejczyk nienawidzi. A jak sama zareagowałaby na ofertę od tej organizacji? - Myślę, że nie mają tylu pieniędzy, aby zaproponować mi walkę.

A jeśli znajdą? - dopytuje Krzysztof Smajek. - To zrobię to wtedy dla gawiedzi. Chociaż wątpię, bo jestem sportowcem - odpowiada Joanna Jędrzejczyk.

Źródło artykułu: