Z powodu epidemii koronawirusa, której centrum znajduje się w chińskim Wuhan, do tej pory przeniesiono lub odwołano w Państwie Środka kilka imprez sportowych. Mowa m.in. o HMŚ w lekkoatletyce (WIĘCEJ TUTAJ), piłkarskim turnieju kwalifikacyjnym kobiet do igrzysk Tokio 2020 czy lutowych zawodach alpejskiego Pucharu Świata.
Problem za chwilę może też dotknąć Karolinę Kowalkiewicz i Joannę Jędrzejczyk, które przygotowują się do występu na galach UFC. Pierwsza z Polek 22 lutego ma walczyć na gali w Auckland z Chinką Yan Xiaonan. Przeciwniczką "JJ" również będzie reprezentantka Chin - Weili Zhang. Walkę zaplanowano 7 marca w Las Vegas.
Jak dowiedział się portal sport.tvp.pl, obie Chinki trenują w Pekinie, gdzie do tej pory potwierdzono ok. 100 zachorowań na koronawirusa!
ZOBACZ WIDEO: FEN 27. Adam Kowalski poobijany, ale szczęśliwy. "To była wojna, ale byłem na nią przygotowany"
- Przyznam, że jestem panikarą, więc początkowo przez głowę przeszło mi kilka niezbyt pozytywnych myśli. Ale wydaje się, że na ten moment nie ma żadnego zagrożenia. Mam nadzieję, że wiedzą, co robią, zostając w Chinach - przyznała w rozmowie z serwisem internetowym TVP Sport Kowalkiewicz.
ZOBACZ: MMA. Niefortunny post Joanny Jędrzejczyk oburzył Weili Zhang. Polka przeprosiła mistrzynię UFC >>
Żeby zmniejszyć ryzyko zarażenia się śmiercionośnym wirusem, obóz 34-letniej Polki podjął decyzję, że do Australii cała ekipa poleci przez Dubaj. Dzięki temu uda się ominąć konieczność przesiadki w Azji.
Dobrej myśli jest też agent Jędrzejczyk, Dominik Gorzelańczyk. - Nie dotarły do nas żadne głosy ze strony UFC sugerujące, że data tego pojedynku jest zagrożona. Wiemy, że zawodnicy są na bieżąco badani, a w Pekinie przebywa amerykańska ekipa, która monitoruje zdrowie zawodniczki i sytuację koronawirusa - powiedział menedżer "JJ".