Śmiało można stwierdzić, że gdyby nie pandemia koronawirusa, to do tej konfrontacji by nie doszło. Pierwotnie "Rzeźnik" miał skonfrontować się podczas sobotniego UFC w Londynie z Kazachem Szawkatem Rachmionowem. Galę jednak najpierw przeniesiono do Stanów Zjednoczonych, a następnie całkowicie odwołano.
Wobec kryzysowej sytuacji, do Ultimate Fighting Championship pomocną dłoń wyciągnęło Cage Warriors. Brytyjska organizacja zdecydowała się zestawić pojedynek Bartosza Fabińskiego z Darrenem Stewartem. "Dentysta" również miał bić się na UFC w Londynie. Na jego rywala wcześniej wskazywano Marvina Vettoriego. Szczęście w nieszczęściu było takie, że obu wojowników w końcu zestawiono naprzeciw siebie.
Obaj zawodnicy wyszli do oktagonu w Manchesterze w nietypowych okolicznościach. Organizacja wydarzenia do ostatniej chwili była niepewna. Pandemia jednak ich nie zatrzymała. W hali było cicho, ponieważ impreza odbyła się bez udziału publiczności. Fabiński i Stewart mogli usłyszeć głosy tylko ze swoich narożników.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Reprezentant Polski nie był faworytem starcia. Jego podróż do Wielkiej Brytanii nie należała do najłatwiejszych, a na dodatek wystąpił w wyższej dla siebie kategorii wagowej. Wracał po porażce, podczas gdy jego konkurent był na fali zwycięstw w UFC. Bukmacherzy, całkiem zasłużenie, większe szanse w swoich analizach dawali "Dentyście".
Pierwsza runda początkowo nie należała do najpiękniejszych. Było dużo klinczu. Sytuacja ożywiła się jednak w momencie sprowadzenia Stewarta przez Fabińskiego do parteru. Polak rozbijał Anglika, ale sam bardziej ucierpiał. Z jego głowy polała się krew. Sytuacja wyglądała na tyle poważnie, że sędzia, Marc Goddard, poprosił lekarza o sprawdzenie, czy wszystko jest dobrze.
Zobacz rozcięcie Polaka:
#CW113 pic.twitter.com/xazheKNG0V
— UFC FIGHT PASS (@UFCFightPass) March 20, 2020
"Rzeźnik" już po pięciu minutach wyglądał tak, jak zobowiązuje jego pseudonim. Warszawianin ponownie był z góry, ale przetrzymywał go rywal, szukając próby poddania. Fabiński krwawił. Mata oktagonu stała się czerwona. Polak wyglądał jednak dobrze z góry, ponieważ trafiał przeciwnika uderzeniami w typowym ground and pound.
Ostatnia odsłona również przebiegła pod dyktando reprezentanta Polski. Ze spokojem mógł oczekiwać na werdykt trójki sędziów.
Arbitrzy byli jednogłośni i sprawiedliwi. Nie mieli żadnych wątpliwości. Punktowali 30-27, 30-26 i 30-26 na korzyść Bartosza Fabińskiego. 33-latek odniósł już piętnastą wygraną w MMA, z czego czwartą w UFC.
Zważywszy na okoliczności towarzyszące starciu i fakt, że Polak nie był faworytem pojedynku - triumf "Rzeźnika" jest dużym sukcesem. Teraz czekają go znacznie mniej przyjemne chwile - utrudniony powrót do Polski i przymusowa, czternastodniowa kwarantanna.
Zobacz również:
-> "Tylko Jeden". Rewanż za starcie z 2009 roku. Romanowski pokonał Radziszewskiego, ale nie zabrakło kontrowersji
-> "Tylko Jeden". Przegrana faworyta w pierwszym odcinku programu KSW. Wielka niespodzianka