MMA. UFC 249. Dominick Cruz po przegranej ostro skrytykował sędziego. "Śmierdział alkoholem i papierosami"

Getty Images /  Douglas P. DeFelice / Na zdjęciu: (od lewej) Henry Cejudo, Keith Peterson i Dominick Cruz
Getty Images / Douglas P. DeFelice / Na zdjęciu: (od lewej) Henry Cejudo, Keith Peterson i Dominick Cruz

Dominick Cruz na gali UFC 249 przegrał z Henrym Cejudo na dwie sekundy przed zakończeniem drugiej rundy. Były mistrz w mocnych słowach odniósł się do sędziego tego starcia, Keitha Petersona.

W tym artykule dowiesz się o:

- Czasami myślę, że sędziowie powinni być nieco bardziej odpowiedzialni za swoje decyzje. Ten facet śmierdział alkoholem i papierosami, więc kto wie, co on robił. Mam nadzieję, że przebadają go na obecność używek. Wiem, że Herb Dean jest dobry, on jest jednym z najlepszych. Kiedy tylko zobaczyłem tego sędziego, pomyślałem sobie, czy jest sposób na złożenie weta w tej sprawie i zmianę? Zastanawiam się, czy jako zawodnicy mamy jakiś wybór? Nie jestem pewien, a chciałbym, żeby tak było - powiedział w rozmowie z ESPN po walce Dominick Cruz.

35-latek podczas sobotniej gali powrócił do klatki po ponad trzyletniej przerwie od walk. "Dominator" pokazał się z bardzo dobrej strony, stawiając opór mistrzowi wagi koguciej, który nie był w stanie znaleźć rytmu w starciu. Dopiero pod koniec drugiej rundy były zapaśnik trafił kolanem, po którym Dominick Cruz osunął się na deski.

Dla "Dominatora" była to druga przegrana z rzędu. Przed przerwą Cruz przegrał decyzją sędziów z Codym Garbrandtem. Wcześniej 35-latek zwyciężał z takimi zawodnikami, jak Urijah Faber, TJ Dillashaw, Takeya Mizugaki czy Demetrious Johnson.

Zobacz także:
UFC 249. Wyniki gali. Gaethje tymczasowym mistrzem wagi lekkiej, Cejudo obronił pas kategorii koguciej
Koszmarna kontuzja w walce Niko Price - Vicente Luque. Starcie przerwał lekarz

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Tomasz Narkun ostro odpowiedział Scottowi Askhamowi

Komentarze (1)
avatar
Iwan Tadeusz
10.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jak to dobrze, że swoją porażkę jest na kogo zwalić. Wszystko wydaje się śmieszne, ale zdarza się przegrać na dwie sekundy przed końcowym gongiem.