Zielona wyspa na mapie. Krzysztof Jotko odsłonił kulisy gal UFC

Getty Images / Jeff Bottari / Na zdjęciu: Krzysztof Jotko
Getty Images / Jeff Bottari / Na zdjęciu: Krzysztof Jotko

- Jestem częścią najlepszej organizacji MMA na świecie. Jeśli ktoś może robić gale w czasie pandemii, to tylko UFC - uważa Krzysztof Jotko. Polak jest już w Jacksonville i opowiada o kulisach sobotniej gali, na której zmierzy się z Erykiem Andersem.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotnia UFC Fight Night będzie trzecią galą zorganizowaną w Jacksonville w ciągu tygodnia. To niespełna milionowe miasto na Florydzie jest dziś zieloną wyspą na mapie sportów walki. Ale bez specjalnych środków bezpieczeństwa operacja szefa UFC Dany White'a nie byłaby możliwa do zrealizowania. Ryzyko trzeba zminimalizować, dlatego wszystko odbywa się według specjalnych reguł.

Baza specjalna w hotelu

Wszyscy zawodnicy są zgrupowani w jednym hotelu. Na miejscu muszą się zameldować na kilka dni przed walką. - Jestem tu już od wtorku. Mogę się nazywać szczęściarzem, bo podróż nie była wyzwaniem. Na co dzień mieszkam stosunkowo niedaleko. W Boca Raton. Cztery godziny drogi autem, 300 mil do pokonania - mówi Jotko.

Kiedy dotarł na miejsce przekonał się, że najbliższa gala UFC różni się od poprzednich dwunastu, na których wystąpił. - Od razu po tym, jak się pojawiliśmy w hotelu, w zasadzie prosto spod drzwi, zabrali nas na drugie piętro. Tam zostaliśmy zbadani - tłumaczy Jotko.

Oczywiście na obecność koronawirusa. Sztab medyczny pobrał od zawodników i ich trenerów krew oraz wymaz. - Pierwsze badanie to delikatne ukłucie w palec. Prosta robota - śmieje się Jotko. Kiedy opowiada o drugim, na jego twarzy pojawia się grymas. - To było niefajne. Bardzo niefajne - krzywi się.

Szef UFC Dana White podczas badań na obecność koronawirusa(fot. Twitter)
Szef UFC Dana White podczas badań na obecność koronawirusa(fot. Twitter)

Pobranie wymazu polega na wsunięciu specjalnej, kilkucentymetrowej pałeczki zakończonej wyjałowioną bawełną do nosa i wykonaniu kilku ruchów rotacyjnych. - To coś było naprawdę długie. Wkładali mi to do nosa dwa razy. Za pierwszym razem coś poszło nie tak i musieli sprawdzić w drugiej przegrodzie. Śmiali się przy tym i mówili: "Poskrobiemy troszeczkę twój mózg!" - wspomina.

Opaska przepustką do twierdzy

Na wyniki nie musiał czekać długo. Raptem 10 minut. - Okazało się, że wszystko jest w porządku. Nie mam wirusa - tłumaczy Jotko. Zawodnik od razu po otrzymaniu wyników badań, dostał specjalną opaskę. To przepustka, która pozwala mu poruszać się po hotelu.

- Trzeba ją przez cały czas nosić na ręce. Inaczej nie możesz się poruszać. Wszyscy mają te opaski, bo wszyscy przebywający w hotelu zostali zbadani - tłumaczy Jotko.

Na miejscu zawodnicy i ich sztaby mają wszystko, co jest im potrzebne w przygotowaniach do walki. UFC dba o każdy, nawet najmniejszy szczegół.

- Gdy jestem głodny, piszę SMS i za dwie minuty ktoś puka do moich drzwi z jedzeniem. Na miejscu mogę korzystać z masażu. We wtorek potrzebowałem suplementów. Chwyciłem za telefon. Po dwóch minutach czekały pod drzwiami. Nie musiałem wychodzić do sklepu. Co mogę powiedzieć? Najwyższa półka! - mówi Jotko.

Idealne warunki sprawiają, że zawodnicy nie mają potrzeby opuszczać hotelu. Mogą w spokoju skupić się na przygotowaniach do swoich pojedynków. - Mamy tu wszystko: market, dwie restauracje, bary, a do tego - jak już wspomniałem - jedzenie daje nam UFC. Nie mamy potrzeby się stąd ruszać. Jedynie, żeby pospacerować - wyjaśnia zawodnik.

Jotko zdaje sobie sprawę, że UFC jest dziś absolutnym wyjątkiem na mapie sportów walki. Chociaż głosów krytyki nie brakuje (piszemy o nich TUTAJ) i nie wszyscy zawodnicy decydują się na walkę, UFC jest dziś dla fighterów pracodawcą, jakiego na rynku nie ma. Organizacja nie tylko stara się dbać o zdrowie zawodników, ale też ich portfele. Przekonał się o tym między innymi Ronaldo "Jacare" Souza, który miał wystąpić tydzień temu na UFC 249.

- Kiedy okazało się, że jest zakażony, w porę go odizolowano, a walkę odwołano. Co najważniejsze, on i jego rywal Uriah Hall i tak otrzymali pieniądze. Nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby jakaś organizacja zapłaciła za nieodbytą walkę - mówi Jotko.

Powrót do czołówki

Polak wystąpi na gali UFC już po raz 13. W najsilniejszej lidze MMA na świecie zanotował osiem zwycięstw i cztery porażki. W sobotę powalczy o 3. triumf z rzędu i powrót do czołowej "15" rankingu najlepszych zawodników na świecie.

- Chcę wygrać i zrobię wszystko, żeby tak się stało. Asia Jędrzejczyk miała swoją szansę, Janek Błachowicz jest bardzo wysoko i mam nadzieję, że teraz przyszedł też mój czas. To nie jest łatwa droga. Czasami potrzeba trochę szczęścia i trzeba mieć twardy tyłek. Czuję, że mam w sobie dużą energię. Kiedy przegrywałem, miałem dużo problemów prywatnych i zdrowotnych. Byłem stłumiony, nie czułem się dobrze psychicznie. Przeżyłem to. Teraz czuję się dużo silniejszy. Inaczej patrzę na świat. Przyjechałem tu zwyciężyć - zapowiada Jotko.

Gala UFC z udziałem Polaka odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę.

Zobacz także:
UFC. Spięcie po odwołanej walce
UFC. McGregor i White ze słowami wsparcia dla Abdulmanapa Nurmagomiedowa

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Tomasz Narkun rozmawia z KSW o powrocie do klatki! "Jestem przymierzany do pierwszej gali"

Komentarze (0)