Wrzosek to były mistrz kategorii piórkowej. Mańkowski też nosił na biodrach pas mistrzowski KSW, ale z tronu dywizji półśredniej zepchnął go Roberto Soldić. Teraz byli mistrzowie spotykają się w mocno obsadzonej dywizji lekkiej KSW. Lipcowa walka ma zdecydować, kto po raz kolejny spróbuje sięgnąć po marzenia. Pojedynek będzie jedną z walk wieczoru KSW 53, ale tak naprawdę będzie ostatnim akcentem w medialnej wojnie, która trwa od tygodni. I o tej właśnie przepychance rozmawiamy z Wrzoskiem.
Artur Mazur, WP SportoweFakty: Wydaje mi się, że w środowisku sportów walki jesteś lubiany. Tymczasem przed twoim starciem z Borysem Mańkowskim dosłownie iskrzy.
Marcin Wrzosek: Ciężko mi powiedzieć, czy jestem lubiany. Myślę, że opinie w tym temacie są podzielone. Konflikt pomiędzy mną a Borysem powstał już jakiś czas temu i stopniowo się zaogniał. Kulminacją były te filmiki, które na siebie nagraliśmy. Ale to też było następstwem podpisania kontraktu na ten pojedynek. Mieliśmy się ze sobą zmierzyć już 23 kwietnia, ale gala została odwołana z powodu pandemii. Na szczęście do tego starcia dojdzie 11 lipca. Fajna walka na szczycie dywizji lekkiej. Zwycięzca powalczy o pas.
Chyba zaczęło się od ostrych słów z twojej strony. Naprawdę uważasz, że Roberto Soldić odebrał Mańkowskiemu duszę?
Czy to się Borysowi podoba, czy nie - takie mam właśnie zdanie. To była walka do jednej bramki i trzeba podkreślić ogromną klasę Soldicia. Zabrał Borysowi duszę ale i pas, który utrzymuje aż do teraz. A to jest tylko świadectwem tego, że jest wyjątkowym zawodnikiem z ogromną siłą ciosu. Myślę, że on nie tylko zabrał Mańkowskiemu pas, duszę, ale przy okazji - bardzo dużo zdrowia.
ZOBACZ WIDEO Federacja KSW gotowa na powrót! Zobacz zapowiedź 53. gali
Ale Borys Mańkowski nie pozostaje ci dłużny. Odpowiada na twoje zaczepki.
Oznacza mnie ostatnio wszędzie. Jeśli szuka kolegów, to zapraszam do Łodzi, ale jeśli liczy na coś więcej, to nie powinien sobie obiecywać zbyt wiele.
I znów ostro. To może pomówmy o aspektach sportowych i wtedy emocje nieco opadną.
Nie sądzę, ale próbuj.
Czy obawiasz się na przykład jego niesamowitej eksplozywności w stójce? W walce z Normanem Parkiem brylował w tej płaszczyźnie w pierwszej rundzie. Ostatecznie w tej właśnie rundzie stracił zbyt wiele sił i przegrał, ale to była prawdziwa nawałnica ciosów. Ręce same składały się do oklasków.
Wszystko się zgadza. Poza jednym. Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy. Jest w starym powiedzonku wiele prawdy o Borysie.
Naprawdę nie dostrzegasz jego mocnych stron?
Dostrzegam. To prawda, jest eksplozywnym zawodnikiem. W pierwszej rundzie trzeba będzie na niego szczególnie uważać. Po za tym jest wszechstronny. W zasadzie trudno wskazać u niego wyraźnie słabszą stronę. Ma dobre zapasy, dobry parter, mocną stójkę. Ale to nie jest coś nadzwyczajnego. Na tym poziomie każdy musi umieć wszystko.
Obaj jesteście w czołówce swoich kategorii, jesteście doświadczeni, ale - biorąc pod uwagę okoliczności - moim zdaniem emocje wezmą górę. Spodziewam się zwyczajnej jatki w klatce.
Ja również. Myślę, że przez ten konflikt każdy z nas będzie chciał udowodnić, kto jest lepszy. Wydaje mi się, że żaden z nas nie będzie chciał zostawić rozstrzygnięcia w rękach sędziów punktowych. Ja na pewno nie.
W drugiej walce wieczoru zmierzą się Mateusz Gamrot i Norman Parke. Tu też spodziewam się zwyczajnej awantury. Zastanawiam się, czy federacja na ważeniu nie powinna was oddzielić siatką lub jakąś ścianką.
Ja z reguły przed walką nie podnoszę ręki na swoich przeciwników. Ale z drugiej strony znacie mnie doskonale - jeśli ktoś zrobi to pierwszy, nie pozostanę mu dłużny.
Czy po walce zbijesz "piątkę" z Borysem Mańkowskim?
Myślę, że tak. Szacunek po walce należy się każdemu. Chociażby za to, że do niej wychodzi, że przebywa tę trudną drogę przygotowań i ryzykuje zdrowie oraz życie. A czy zakopiemy topór wojenny? Raczej nie. Przyjaciółmi już nigdy nie zostaniemy.
ZOBACZ TAKŻE:
Bedorf pyta o rewanż z Pudzianowskim
Saidow chce wrócić do KSW