W polskim MMA zawrzało na początku 2020 roku. To wtedy zatrzymano Salima Touahriego, a zarzuty były bardzo poważne. Polski wojownik miał należeć go gangu, w którym zajmował się handlem narkotykami. Sprawa jednak od początku budziła wątpliwości.
"Grizzly" został aresztowany na podstawie zeznań Krystiana K., który miał status małego świadka koronnego. Co ciekawe, o rzekomej przynależności sportowca do gangu powiedział w 2018 roku, a zatrzymania dokonano prawie dwa lata później.
Po ponad roku nastąpił przełom, a to za sprawą problemów wspomnianego świadka koronnego o pseudonimie "Klemens". W innym procesie skazano go za składanie fałszywych zeznań. To z kolei bardzo poważnie podważa jego wiarygodność m.in. w sprawie Touahriego.
ZOBACZ WIDEO: Michał Materla mówi o kulisach rozstania z KSW. Opowiada o ambitnych planach EFM SHOW
Sąd zgodził się, aby były zawodnik UFC wyszedł na wolność po ponad roku. To jednak nie oznacza, że jest oczyszczony z zarzutów. Przed nim ciąg dalszy walki.
- Uważamy, że decyzja sądu jest słuszna. Co ważne Prokurator nie sprzeciwił się decyzji sądu, który zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze. Teraz rozpocznie się kolejny etap walki o prawdę, mający na celu oczyszczenie Salima z wszelkich zarzutów - mówi w Onecie jego adwokat Jakub Walawski.
Touahri ostatni raz walczył w 2019 roku. Wówczas doznał trzeciej porażki z rzędu w UFC. Jego aktualny rekord to dziesięć zwycięstw i cztery porażki. Na razie nie wiadomo, czy planuje wrócić do MMA.
Tak się płaci w UFC. Mateusz Gamrot porównał zarobki do tych z KSW >>
MMA. Łukasz Jurkowski wraca do klatki KSW. To ma być hit >>