W klatce naprzeciw siebie stanęli mistrzowie KSW. W stawce znalazł się pas kategorii ciężkiej należący do Philipa de Friesa. Naprzeciw niego, już po raz drugi, stanął czempion wagi półciężkiej, Tomasz Narkun.
W pierwszym starciu, 23 marca 2019 r. na KSW 47 w Łodzi, Anglik pokonał Polaka przez jednogłośną decyzję.
Rewanż miał wyglądać zupełnie inaczej niż pierwszy pojedynek - deklarował Polak. 31-latek ze Stargardu nie zamierzał pozostawić decyzji w rękach sędziów i chciał znokautować de Friesa.
ZOBACZ WIDEO: Karolina Kowalkiewicz wraca do klatki UFC po fatalnej kontuzji. "To nie będzie pożegnalna walka"
Pojedynek zakończył się przed czasem, bo już w drugiej rundzie. Zwycięsko wyszedł z niego jednak przyjezdny.
Anglik szybko zdobył kontrolę. Przejął inicjatywę, dominował w parterze. W drugiej rundzie "F-16" zablokował rywala. Wykorzystał swoją siłę i rozbijał konkurenta. "Żyrafa" ledwo się bronił, nie miał możliwości, aby mu odpowiedzieć. W końcu sędzia Piotr Jarosz zlitował się nad Narkunem i przerwał starcie.
Tomasz Narkun wygrał dwie poprzednie walki. Pokonywał Ivana Erslana i Przemysława Mysialę poddaniami. Z kolei de Fries pozostaje niepokonany w KSW od kwietnia 2018 r. Wygrał pięć poprzednich walk. Rozprawił się między innymi z Michałem Kitą, Michałem Andryszakiem i Karolem Bedorfem.
Była to główna walka gali KSW 60. Wcześniej w Łodzi zwyciężyli między innymi Marian Ziółkowski i Marek Samociuk.
Zobacz także:
-> Sensacja w walce wieczoru PFL 1! Były mistrz UFC zatrzymany
-> Piekielny nokaut. Zawodnik otrzymał cios, kiedy wstawał z desek
-> Hit ogłoszony! Mariusz Pudzianowski poznał rywala na KSW 61