Hitowa walka na gali KSW 65 zakończyła się fatalnie dla Mameda Chalidowa. 41-latek w drugiej rundzie otrzymał od Roberto Soldicia potężny lewy sierpowy, po którym pojedynek musiał zostać zakończony przez sędziego. Chalidow stracił pas mistrzowski w wadze średniej KSW, ale przede ucierpiało jego zdrowie.
Po walce konieczna była operacja. Polak miał m.in. złamany nos oraz uszkodzony oczodół. Zabieg chirurgiczny był bardzo trudny do wykonania i trwał kilka godzin. Nad wszystkim czuwał doktor Michał Michalik.
Teraz Mamed Chalidow po raz pierwszy od trzech tygodni szerzej wypowiedział się na temat walki z Chorwatem. Wspomniał także o swoich planach na przyszłość. Złożył odważną deklarację.
ZOBACZ WIDEO: Gamrot o wygranej z Ferreirą, McGregorze, kolejnym pojedynku i Chalidowie. Pierwszy polski wywiad po walce
- Wielki szacun dla mojego przeciwnika, Roberto Soldicia. Był to zaszczyt dla mnie walczyć z takim zawodnikiem. Tak jak mówiłem wcześniej, ja bym chciał, cały czas póki jestem w grze, toczyć walki na najwyższym poziomie, z najlepszymi - powiedział Chalidow na Instagramie.
- Co dalej? Poczekam, aż zagoją się moje kości. Zacznę trenować i myślę, że nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Co dalej będziemy robić? Zadecydujemy, Wy (kibice - dop.red.), ja, cały mój sztab trenerski. Jeżeli chodzi o mój stan zdrowia, to czuję się bardzo dobrze. Potrzebny jest tylko jakiś czas, aby to wszystko się zagoiło - dodał 41-latek.
Przypomnijmy, że dotychczas Chalidow stoczył 45 walk w MMA, z czego wygrał 35. Ośmiokrotnie przegrywał i dwa razy remisował.
Czytaj także:
Znamy kolejnego rywala Michała Oleksiejczuka w UFC. Gala w Las Vegas