W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Kickboxer w MMA[/b]
Marcin Różalski podpisał kontrakt z KSW w listopadzie 2010 roku. Zawodnik z Płocka do mieszanych sztuk walki przechodził jako rozpoznawalna postać na polskiej scenie K-1, m.in. miał okazję w zawodowej karierze bić się z Cheickiem Kongo, Łukaszem Jaroszem czy Przemysławem Saletą. Na swoim koncie Różalski miał również sporo osiągnięć, był mistrzem świata cenionych organizacji ISKA i WKA w formule K-1.
W KSW "Różal" zadebiutował w marcu 2011 roku, zwyciężając z Marcinem Bartkiewiczem. W przeciągu sześciu lat kariery w formule MMA 38-latek stoczył dziesięć zawodowych pojedynków, z których wygrał sześć, m.in. z Pawłem Słowińskim czy Mariuszem Pudzianowskim. Ukoronowaniem jego poczynań będzie jedno z głównych starć gali KSW Colosseum na PGE Narodowym, gdzie dostąpi on możliwości zdobycia pasa wagi ciężkiej w starciu z Brazylijczykiem Fernando Rodriguesem Jr.
Satanista o gołębim sercu
Marcin Różalski otwarcie mówi o tym, że jest satanistą. Kickboxer z Płocka definiuje siebie jako miłośnika przyrody. Sam, w wywiadzie dla fightexpert.pl, wyznał: - Ja nie wierzę w jakiegoś kozła czy rogatego stwora, który siedzi z kopytami na płonącym tronie. Jeśli ktoś tak to widzi, to jest po prostu cymbałem. Ja jestem poganinem, wywrotowcem, wiesz, szatan właśnie jest wywrotowcem.
ZOBACZ WIDEO "Juras" wraca do klatki!
"Płocki barbarzyńca", pomimo swoich kontrowersyjnych poglądów, znany jest z dużej sympatii dla zwierząt. Jego profil na Facebooku przepełniony jest wszelkiego rodzaju akcjami charytatywnymi. Sam bierze on czynny udział w życiu kilku fundacji i stowarzyszeń.
Najbardziej wytatuowany zawodnik w Polsce. Otrzymał propozycje od partii politycznych
"Różal" uwielbia tatuaże i z każdym rokiem ma ich co raz więcej. Na jego ciele zaczyna jednak już brakować miejsc, które mógłby ozdobić. W 2016 roku zdecydował się, aby wytatuować sobie oba policzki. - Nie spotkałem się osobiście z kimś, kto miałaby więcej tatuaży ode mnie - mówi Marcin Różalski.
Różalski to jeden z najpopularniejszych zawodników w Polsce. W 2015 roku fighter wyjawił dość zaskakującą informację. Okazuje się, że jego rozpoznawalność chciały kilka lat temu wykorzystać w wyborach trzy partie polityczne. Zawodnikowi KSW proponowano nawet 1. miejsce na liście w swoim okręgu wyborczym.
Jedyny Polak, który pokonał "Pudziana". Nie spieszy się do rewanżu
Marcin Różalski ostatni raz w klatce KSW zaprezentował się w maju 2016 roku na gali w Ergo Arenie. Tam jedną z głównych walk wydarzenia był jego pojedynek z Mariuszem Pudzianowskim. Głośne starcie zakończyło się niespodzianką, gdyż faworyzowany "Pudzian" został poddany przez "Różala" w 2. rundzie duszeniem gilotynowym.
Po walce Pudzianowski nie mógł pogodzić się z porażką, twierdząc, że nie odklepał duszenia. To mocno rozzłościło Różalskiego, który był poirytowany zachowaniem swojego rywala. Od tego czasu koleżeńskie relacje pomiędzy fighterami zanikły. Różalski wyznał w kilku wywiadach, że stracił szacunek do strongmana i głównie z tego powodu nie zdecydował się dać mu szansy rewanżowego pojedynku na PGE Narodowym.
Apel do milionów Polaków. "Ludzie, obudźcie się!"
- Walka nie jest priorytetem. Pojedynki są dla mnie ważne, ale priorytetem jest pomaganie ludziom, zwierzętom - nie bądźcie obojętni. Starcie z "Pudzianem" to już historia, a życie toczy się dalej. Ci co nie mają, co jeść, nadal nie mają, co jeść. Osoby bez mieszkań nadal nie mają, gdzie mieszkać. Zwróćcie na to uwagę i zacznijcie pomagać - te słowa wygłosił świeżo po walce na KSW 35 Marcin Różalski w wypełnionej po brzegi Ergo Arenie.
Zawodnik znany jest również ze swoich wyjść do walki. "Różal" szedł do klatki przy takich utworach jak "Cała sala śpiewa z nami", "Dziwny jest ten świat" czy "Witajcie w naszej bajce", piosence kojarzonej z "Akademii Pana Kleksa". W każdej z tych piosenek wojownik doszukiwał się głębszego przesłania. Czym fighter zaskoczy licznie zgromadzonych kibiców na PGE Narodowym w maju?
Dał się uderzyć... Wojewódzkiemu. 100 tysięcy złotych na fundację
Marcin Różalski w październiku 2016 roku gościł w programie "Kuba Wojewódzki". Zawodnik KSW podczas programu zawarł układ z prowadzącym, że ten przez 30 sekund będzie mógł go uderzać, w zamian za przelew na fundacje wspierające zwierzęta. Tak też się stało. Wojewódzki nie wyrządził wielkiej krzywdy "Różalowi", bijąc go po brzuchu przez pół minuty, a w zamian po programie przelał na wskazane przez niego konta aż 100 tysięcy złotych.
Występ Marcina Różalskiego w programie stacji TVN odbił się głośnym echem i stał się hitem internetu. - Ten "cham i prostak", mimo że mnie w ogóle nie zna, po kilku minutach rozmowy pomógł moim dwóm fundacjom tak, że po programie po prostu się poryczałem - wyznał "Płocki Barbarzyńca".
Epizod z "Popkiem". Ciężkie przygotowania i tylko 80 sekund walki
Różalski pod koniec 2016 roku stanął przed ciężkim zadaniem. Miał przygotować Pawła Mikołajuwa do debiutanckiej walki w KSW przeciwko Mariuszowi Pudzianowskiemu. Doprowadzenie do dobrej formy rapera, który do MMA wrócił po ośmiu latach przerwy, było ciężkim zadaniem.
"Popek" mocno trenował w domu Marcina Różalskiego. Był pot, krew, a nawet wymioty - trener nie oszczędzał Mikołajuwa. Wszystko miało przynieść efekt 3 grudnia na gali KSW 37 w Krakowie. Niestety, "Pudzian" załatwił sprawę z podopiecznym "Różala" w 80 sekund, posyłając go na deski.
Po walce płocczanin zakończył współpracę z raperem. - Kiedy "Popek" znalazł się w parterze, po prostu spanikował. Może się przestraszył - nie wiem. Wiem natomiast, że nie tego go uczyłem, nie nad tym pracowaliśmy, nie to wbijałem mu do głowy. Zwyczajnie się na nim zawiodłem i uznałem, że dalsza współpraca nie ma sensu - powiedział Marcin Różalski w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
[b] Pomysł, który szokuje. Wypalił sobie na głowie numer 269
[/b]
Marcin Różalski wraz z początkiem 2017 roku nie przestaje szokować. Tym razem "Różal" zdecydował się na odważny ruch wypalenia na swojej głowie numeru 269. W internecie można obejrzeć wideo z tego "zabiegu".
Skąd zawodnik KSW zaczerpnął taki pomysł? Jako wielki obrońca praw zwierząt Różalski postanowił solidaryzować się z cierpiącymi czworonogami. Akcja dotyczy historii sprzed kilku lat na jednej z farm w Izraelu. Jeden z cielaków był przeznaczony do uboju, ale w ostatniej chwili go uratowano. Zwierzę miało na ciele wypalony numer 269.
Życiowa szansa na Narodowym. Pas mistrzowski KSW ukoronuje karierę "Różala"?
- Przecież on zrobi wszystko, żeby mnie zmiażdżyć, pobić, a ja kocham takie właśnie wyzwania. Zawsze powtarzałem, że chcę takich starć. Gdybym odmówił, wyszedłbym na hipokrytę. Poza tym trudno mi znaleźć odpowiednią motywację, żeby wchodzić do klatki. Ta wydaje się idealna - mówił Marcin Różalski w wywiadzie z WP SportoweFakty o starciu z Fernando Rodriguesem Jr.
Pojedynek z Brazylijczykiem będzie jedną z głównych walk gali KSW Colosseum na PGE Narodowym. Faworytem bukmacherów w tej konfrontacji jest pogromca Karola Bedorfa. Dla Różalskiego starcie o pas wagi ciężkiej będzie największym wyzwaniem w sześcioletniej karierze zawodnika MMA.