Klatka po klatce (on tour): Mamed Chalidow wskazał powód porażki na KSW 52

W tym artykule dowiesz się o:

Nie tak Mamed Chalidow wyobrażał sobie powrót do klatki. Na gali KSW 52 w Gliwicach Polak przegrał na punkty ze Scottem Askhamem i nie ukrywał, że rywal mocno go zaskoczył. - Myślałem, że Scott będzie się bił w stójce, on się kleił i szedł do parteru. Prawdę mówiąc, odcięło mi prąd. Nie miałem siły, żeby spod niego wstać, żeby dźwignię zrobić. Oszukał mnie - powiedział Chalidow i jednocześnie zaznaczył, że to nie była jego ostatnia walka w formule MMA.

Komentarze (25)
Krzysztof Sob
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co on gada za głupoty, sam leżał cały czas a jak rywal odchodził to dalej leżał pokazują żeby do niego się położył 
avatar
Marian Nowak
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Chalidow został pokonany SWOJĄ BRONIĄ. Przecież walka w parterze to jego żywioł. 
kmalinkaa
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
panie M to juz koniec 
avatar
kibicujmy kulturalnie
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
powiedzmy sobie szczerze kto sie interesuej w Polsce ksw ? NIKT 
zbyszekbrzeziński1
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść ,niepokonanym