Stosunkowo długo ważyły się losy Nelsona Piqueta odnośnie nadchodzącego się sezonu. Brazylijczyk na swojej stronie internetowej poinformował, że podjął ostateczną decyzję dotyczącą najbliższej przyszłości. Po tym jak zrezygnował z walki o jedno z wolnych miejsc w Formule 1, zdecydował się przenieść do jednej z serii NASCAR. Piquet, który zamieszany był w aferę "crashgate" nie zdradza jak na razie szczegółów swojej decyzji. Nie wiadomo, w której z trzech serii wyścigowych wystartuje.
W październiku ubiegłego roku były kierowca Renault przetestował pickupa NASCAR, należącego do zespołu Red Horse Racing. W bieżącym miesiącu spodziewane są kolejne testy Piqueta. - W ostatnich miesiącach bardzo skrupulatnie zastanawiałem się nad moimi opcjami na przyszły sezon - napisał Piquet na swojej stronie internetowej. - Musiałem wybrać jakąś drogę. To była trudna decyzja - podkreśla.
Brazylijczyk tłumaczy motywy, które kierowały nim przy wyborze właśnie takiego rozwiązania. - Odnoszenie sukcesów w Formule 1 zawsze było moim celem, ale nauczyłem się, że bycie szczęśliwym jest równie ważne, jak ambicje. Po 18 miesiącach w Formule 1, które nie poszły do końca zgodnie z planem, zdecydowałem skupić się na czymś innym, dlatego wybrałem Amerykę. NASCAR jest ogromnym wyzwaniem. Żadnemu outsiderowi wcześniej nie udało się wygrać tej serii. To dla mnie będzie ostateczne wyzwanie. Zawsze byłem na nie otwarty. Niebawem poinformuję o szczegółach mojego programu - tłumaczy.
Piquet dodaje, że nie może wykluczyć swojego powrotu do Europy. - Wierzę, że ten rok będzie dla mnie fantastyczny. Jestem bardzo podekscytowany moją przyszłością. Oczywiście będę tęsknił za Europą i wszystkimi moimi przyjaciółmi. Jestem też pewien, że jeszcze tam wrócę, bo w życiu kieruje mną ambicja. Jednym z takich ambitnych planów zawsze było wygranie Le Mans 24 godziny - zakończył.