- Nie wiem, czy spodziewaliśmy się kompletnie innych wyścigów - powiedział Polak w rozmowie z autosport.com. - To co widzieliśmy w Bahrajnie, było dokładnie tym, czego się spodziewałem, dlatego dla mnie nie było żadnej niespodzianki. Z mojego punktu widzenia było kilka ciekawych czynników, które odkryłem, a które czynią nasze życie trochę innym niż w zeszłym sezonie. Ale z punktu widzenia show i wyprzedzania nie było zaskoczenia. Myślę, że widowisko nie było gorsze niż rok temu. Było takie samo - ocenił 26-letni kierowca.
Kubica podczas pierwszego wyścigu w Bahrajnie przeprowadził kilka udanych manewrów wyprzedzania. - Z pierwszymi samochodami było łatwo, bo te zespoły były wyraźnie wolniejsze. Ale później, nawet jeśli jesteś dwie sekundy szybszy, bardzo trudno jest wyprzedzać, szczególnie jeśli wiesz, że musisz zadbać o opony przez 40 okrążeń. Musisz też delikatnie obchodzić się z hamulcami, którym wysoka temperatura może zaszkodzić. Wszystkie te małe rzeczy ustawiają cię w takiej pozycji, że wyprzedzanie jest jeszcze trudniejsze niż wcześniej. W przeszłości przynajmniej były różnice w wadze bolidów, w tym roku wszyscy jadą z taką samą ilością paliwa i w podobnym tempie - powiedział krakowianin.
Polski kierowca przyznał także, że zmniejszone przednie opony nie mają żadnego wpływu na ułatwienie lub utrudnienie wyprzedzania. - Nie sądzę, żeby trzy lata temu wyprzedzanie było łatwiejsze. To zawsze było bardzo trudne. Wiele się o tym mówi. Oczywiście fajnie byłoby dla kierowców, gdyby było to łatwiejsze, bo w końcu to są wyścigi i dobrze jest mieć taką możliwość. Dla przykładu - byłem dwie sekundy szybszy niż inne samochody w Bahrajnie i nie było możliwości wyprzedzenia. To było drażniące, ale tak już jest. Tak było, gdy wchodziłem do Formuły 1 i tak samo jest teraz. A przechodziliśmy z rowkowanych opon do slicków, do węższych opon, do całkowicie odmiennej koncepcji aerodynamicznej - przypomniał Kubica.
Robert Kubica wyprzedza Pedro de la Rosę podczas GP Bahrajnu