Zanim mechanicy uporali się z usterką, zrobiło się całkiem późno. - Mogę podzielić czwartek na dwie części. Trudno jednak nazwać go pozytywnym, ponieważ pierwszy przejazd zdołałem zrobić dopiero o 13:30 - powiedział polski kierowca.
- Gdy już rozwiązaliśmy problem, mogłem trochę porównać ustawienia i popracować z oponami. Ale z powodu porannych przejść nie zdołaliśmy zrealizować naszego planu, nie przejechaliśmy tylu okrążeń, ile chcieliśmy - dodał Kubica.
- Ale jeśli mamy mieć jakieś problemy z niezawodnością to lepiej, że pojawiły się tutaj niż w Bahrajnie.
Kubica w swoim stylu nie dał się namówić na żadne porównania. - Musimy skupić się na pracy i rozwiązaniu problemów, jakie mieliśmy w Walencji - zakończył.
Kubica w akcji na torze w Walencji