Witalij Pietrow przyznał, że decyzja o przerwaniu zawodów była jak najbardziej słuszna. - Warunki okazały się bardzo trudne. Zatrzymanie wyścigu po kilku okrążeniach było dobrym werdyktem. Samochód nie miał praktycznie żadnej przyczepności - tłumaczy.
Reprezentant Renault nie ma jednak wątpliwości, że jego pozycja mogła być znacznie lepsza. - Po restarcie wyścigu staraliśmy się wykorzystać to, w jakim miejscu się znaleźliśmy. Byłem czwarty, bo nie zmieniałem opon przed wywieszeniem czerwonej flagi. Od tego momentu walczyłem o dobrą pozycję. Z jednej strony startując z dziesiątego pola, piąte miejsce jest dobre. Z drugiej jednak uważam, że podium było w zasięgu - wyjawił.
- Punkty, które zdobyliśmy są cenne. Wróciliśmy do walki po kilku trudnych wyścigach. Należą się wielkie podziękowania dla zespołu za pracę podczas całego weekendu - zakończył rosyjski kierowca.
Partner zespołowy Pietrowa - Nick Heidfeld po kolizji z jednym z reprezentantów Saubera wypadł z toru i nie mógł w rezultacie kontynuować wyścigu.